W 16. kolejce Betclic 1. Ligi piłkarze ŁKS-u zremisowali bezbramkowo z Polonią Warszawa.
Zgodnie z zapowiedziami trenera Jakuba Dziółki ŁKS rozpoczął piątkowy mecz z Polonią od ataków, choć jak na ironię losu to goście ze stolicy pierwsi byli bliscy zdobycia gola. W 7. minucie zderzenie łódzkich obrońców pozwoliło Daniemu Vedze stanąć oko w oko z Aleksandrem Bobkiem – piłka po strzale Hiszpana odbiła się od słupka, a zaraz po tym trafiła pod nogi znajdującego się zaledwie kilka metrów przed niemal pustą bramką Szymona Kobusińskiego, lecz zawodnik Polonii potknął się, a my mogliśmy odetchnąć z ulgą.
Wyjąwszy tę sytuację gra toczyła się przede wszystkim na połowie przyjezdnych, co przełożyło się na dwie bardzo dobre okazje bramkowe. W 24. minucie po świetnym dośrodkowaniu Kamila Dankowskiego główkował nad poprzeczką Andreu Arasa, z kolei trzy minuty później, po przejęciu futbolówki i szybkim ataku, w którym wzięło udział kilku ełkaesiaków, Mateusz Kuchta obronił strzał Pirulo. Potem obrońcy Polonii zablokowali jeszcze uderzenia Andreu Arasy, Michała Mokrzyckiego i Antoniego Młynarczyka.
Chwilę po wznowieniu gry w drugiej połowie przed jeszcze lepszą szansą niż jego koledzy przed przerwą stanął Stefan Feiertag. Austriak główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i do szczęścia zabrakło mu centymetrów, bo futbolówka po jego uderzeniu trafiła w słupek. ŁKS zaczął szturmować bramkę polonistów i przez kilka kolejnych minut nie opuszczaliśmy połowy przyjezdnych (tu warto odnotować świetne podanie Michała Mokrzyckiego, którego nie zdołał opanować przed bramką Pirulo, szarżę Andreu Arasy i niecelny strzał Stefana Feiertaga).
Nieco ponad dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Dani Vega za symulowanie został ukarany przez arbitra drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką, więc w końcówce spotkania podopieczni trenera Mariusza Pawlaka musieli sobie radzić w dziesiątkę. Była jeszcze szansa, bo w 82. minucie po podaniu Piotra Głowackiego mocno, lecz w bramkarza kropnął Mateusz Wysokiński, a potem próbowali jeszcze Piotr Głowacki i Michał Mokrzycki (z kolei po drugiej stronie boiska po strzale Łukasza Zjawińskiego uratował nas refleks Aleksandra Bobka).
Piłkarze ŁKS-u nie znaleźli sposobu na pokonanie Mateusza Kuchty, więc drużyny podzieliły się punktami. W następnej serii spotkań, po przerwie reprezentacyjnej, łodzianie zmierzą się na wyjeździe ze Zniczem Pruszków, natomiast na stadionie Króla spotkamy się ponownie na początku grudnia przy okazji meczów z Legią Warszawa i Arką Gdynia.
16. kolejka Betclic 1. Ligi | ŁKS Łódź – Polonia Warszawa 0:0
Składy:
Tagi: #ŁKSPOL