W 3. kolejce Betclic 1. Ligi piłkarze ŁKS-u zremisowali 1:1 z Górnikiem Łęczna. Ełkaesiacy objęli prowadzenie po golu Andreu Arasy, a chwilę przed ostatnim gwizdkiem do wyrównania doprowadził Damian Warchoł.
Trener Jakub Dziółka, dla którego był to pierwszy na stadionie Króla mecz w roli szkoleniowca ŁKS-u, podkreślał przed spotkaniem znaczenie operatywności swoich podopiecznych po odzyskaniu piłki, w tym zwłaszcza na połowie rywala. I ŁKS naciskał na przyjezdnych w okolicach przedpola bramki Adriana Kostrzewskiego natychmiast po stracie piłki, chociaż częściej miał okazję do jej rozgrywania, jako że przyjezdni skupiali się przede wszystkim na defensywie, licząc na kontry lub błędy łodzian (tak jak w 25. minucie, gdy przed szesnastką futbolówkę stracił Mateusz Kupczak; na szczęście dla miejscowych ten sam zawodnik ofiarnym wślizgiem naprawił swój błąd, blokując w ostatniej chwili uderzenie Damiana Warchoła).
Po drugiej stronie próbował trzykrotnie z dystansu Pirulo, niecelnie i w gąszcz nóg po rzucie rożnym kropnął z powietrza Michał Mokrzycki, ciekawie zapowiadała się też akcja prawym skrzydłem Huseina Balicia (po jego zagraniu wzdłuż linii bramkowej piłkę wybił obrońca), a po upływie drugiego kwadransa i miękkim dośrodkowaniu Jędrzeja Zająca bramkarz Górnika w świetnym stylu obronił strzał głową Andreu Arasy.
Hiszpan, dla którego był to pierwszy występ przed łódzką publicznością, tamto niepowodzenie zrekompensował sobie w 50. minucie. Właśnie wtedy Antonio Majcenić dośrodkował piłkę na środek pola karnego, gdzie Andreu Arasa najpierw głową trafił futbolówką w słupek, a następnie popisał się skuteczną dobitką nogą. ŁKS objął prowadzenie, ale radość z pierwszego gola zmąciła sytuacja z 56. minuty, gdy po faulu Adriena Louveau i konsultacji z VAR sędzia ukarał Francuza czerwoną kartką.
Gospodarze musieli sobie radzić w dziesiątkę co w połączeniu z wynikiem wpłynęło na obraz gry. Zespół z województwa lubelskiego przejął inicjatywę, łodzianie natomiast się cofnęli, chociaż długo nie pozwalali rozwinąć skrzydeł grającemu z przewagą zawodnika rywalowi, umiejętnie wybijając go z rytmu.
Górnik dopiął swego dopiero w końcówce. Bliski był tego najpierw w 78. minucie, gdy po piąstkowaniu Łukasza Bomby w poprzeczkę trafił z kilkunastu metrów Jakub Bednarczyk. Minutę przed upływem regulaminowego czasu gry, po dośrodkowaniu Branislava Spacila, Damian Warchoł z bliskiej odległości nie dał szans młodemu bramkarzowi, więc drużyny podzieliły się w poniedziałek punktami.
3. kolejka Betclic 1. Ligi | ŁKS Łódź – Górnik Łęczna 1:1 (0:0)
Składy: