Była dramaturgia, był obroniony przez Łukasza Bombę rzut karny, były trzy efektowne gole i co najważniejsze było zasłużone zwycięstwo „Rycerzy Wiosny”. W 7. kolejce Betclic 1. Ligi piłkarze ŁKS-u pokonali 3:0 Chrobrego Głogów po bramkach Andreu Arasy, Michała Mokrzyckiego i Jędrzeja Zająca.
Zespół trenera Jakuba Dziółki postawił od pierwszej minuty niedzielnego spotkania z Chrobrym Głogów na atak, a że łodzianie starali się grać dokładnie, a przy tym zmieniali tempo swych akcji, a i strony swoich ataków, szybko zepchnęli rywala do defensywy. Co więcej, gospodarze nawet po stracie piłki potrafili ją zazwyczaj szybko odzyskać, więc na przedpolu bramki Łukasza Bomby graliśmy w tym fragmencie spotkania niewiele.
Czego zabrakło do pełni szczęścia? Większej precyzji w okolicach szesnastki przyjezdnych, a co za tym idzie strzałów na bramkę, bo wyjąwszy nieźle się zapowiadające uderzenie Andreu Arasy i dwa inne, niestety zablokowane strzały, było tego niewiele. Los za to mógł uśmiechnąć się do rywala, bo w 27. minucie sędzia dopatrzył się zagrania piłki ręką przez Ivana Mihaljevicia i po konsultacji z VAR-em podyktował jedenastkę, lecz Łukasz Bomba popisał się świetną interwencją przy strzale Mikołaja Lebedyńskiego, a dobitka napastnika Chrobrego trafiła w poprzeczkę.
ŁKS był lepszym zespołem i udowodnił to jeszcze przed przerwą. W 40. minucie rozgrywający dobre zawody Piotr Głowacki wypatrzył na lewym skrzydle Antoniego Młynarczyka, ten zagrał płasko na środek szesnastki, gdzie swoim kunsztem popisał się Andreu Arasa – Hiszpan wyprzedził obrońców, jednego z nich minął sprytnym zwodem, a następnie huknął pod poprzeczkę (1:0). „Rycerzom Wiosny” było jednak mało i chwilę przed gwizdkiem podwyższyli prowadzenie po akcji Stefana Feiertaga, podaniu też bardzo aktywnego w niedzielę Kamila Dankowskiego i precyzyjnym strzale z powietrza Michała Mokrzyckiego (2:0).
Po pierwszej, bardzo emocjonującej połowie spotkania, piłkarze nieco zwolnili. Trwała zażarta walka w środku boiska, poza tym przyjezdni próbowali przejąć inicjatywę, lecz poza sytuacją z 58. minuty, gdy po naszym błędzie Mikołaj Lebedyński drugi raz tego dnia stanął „oko w oko” z Łukaszem Bombą (tym razem uderzał po przejęciu futbolówki), z czym znów kapitalnie poradził sobie nasz młody golkiper, niewiele się działo po bramką ŁKS-u.
Łodzianie kontrolowali przebieg spotkania. Kiedy należało przytomnie rozgrywali piłkę, nie śpiesząc się i dbając o bezpieczeństwo w tyłach; kiedy nadarzyła się szansa – próbowali zaskoczyć rywala szybkim atakiem, w czym pomagał wciąż stojący na dobrym poziomie serwis drugiej linii (kolejne świetne zawody m.in. Michała Mokrzyckiego) i błyskotliwość nękającego obrońców na lewym skrzydle Antoniego Młynarczyka. Dwa-trzy razy zagotowało się więc pod bramką Krzysztofa Wróblewskiego (raz po sprytnym podaniu właśnie Michała Mokrzyckiego; następnie po strzale głową Mateusza Kupczaka, którego spokój bardzo pomógł w niedzielę drużynie).
Kropkę nad „i” podopieczni trenera Jakuba Dziółki postawili w 89. minucie i znów było na czym oko zawiesić. Ełkaesiacy długo i cierpliwie rozgrywali piłkę przed szesnastką Chrobrego, w końcu przyspieszyli, Michał Mokrzycki podrzucił futbolówkę nad głowami obrońców, a po sekundzie dopadł do niej wprowadzony na boisko w końcówce Jędrzej Zając i efektownym uderzeniem wślizgiem ustalił wynik spotkania. Potem, po akcji innego rezerwowego Kelechukwu Ibe-Tortiego, ten sam zawodnik trafił jeszcze w słupek.
Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego pokonali 3:0 Chrobrego Głogów, odnosząc tym samym drugie z rzędu zwycięstwo i zarazem pierwsze w tym sezonie na stadionie Króla. W następnej serii spotkań Betclic 1. Ligi łodzianie zmierzą się na wyjeździe z Odrą Opole.
7. kolejka Betclic 1. Ligi | ŁKS Łódź – Chrobry Głogów 3:0 (2:0)
Składy: