To był ciekawy mecz, który dostarczył nie tylko wielu goli i emocji, ale co najważniejsze zakończył się zwycięstwem ŁKS-u. W 23. kolejce PKO BP Ekstraklasy ełkaesiacy po bardzo zaciętym spotkaniu pokonali 3:2 Puszczę Niepołomice.
Trener Marcin Matysiak przed starciem beniaminków zdecydował się na kilka zmian w składzie względem środowego spotkania w Mielcu, które objęły wszystkie formacje, wyłączając z tego obsadę bramki. Kamil Dankowski zastąpił na prawej stronie defensywy Bartosza Szeligę, parę środkowych obrońców z Rahilem Mammadovem tym razem stworzył Levent Gulen, Husein Balić przeniósł się na prawe skrzydło, bo na lewym zawody rozpoczął Piotr Janczukowicz, w środku pola szkoleniowiec znalazł miejsce dla Jakuba Letniowskiego, a do składu po karze kartkowej wrócił też ustawiony na szpicy Kay Tejan.
W pierwszych dwudziestu minutach oba zespoły stworzyły sobie po dwie niezłe okazje do objęcia prowadzenia. W 5. minucie Riza Durmisi zaskoczył defensywę gości ostrym dośrodkowaniem, po którym piłka poszybowała tuż obok słupka i próbujących zamknąć akcję dwóch piłkarzy ŁKS-u. Kilka minut później w roli głównej wystąpił Rahil Mammadov, bo to jego odważny rajd, rozpoczęty jeszcze na własnej połowie, pozwolił łodzianom uzyskać liczebną przewagę, a Daniemu Ramirezowi oddać celny strzał. W odpowiedzi po rzutach rożnych, tradycyjnie już bardzo groźnej broni Puszczy, nad poprzeczką kropnął Kamil Zapolnik, a po uderzeniu głową Konrada Stępnia uratowała nas poprzeczka.
W 29. minucie przyjezdni otworzyli wynik po fantastycznym golu Kamila Zapolnika, który pokonał Aleksandra Bobka strzałem tzw. przewrotką (0:1). Warto odnotować zachowanie łódzkich kibiców, którzy doceniając klasę tego wyjątkowej urody uderzenia nagrodzili strzelca gromkimi brawami. ŁKS rzucił się do odrabiania strat, kilkukrotnie w okolicach bramki strzeżonej przez Oliwiera Zycha doszło do zamieszania, aż w 35. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Artur Craciun zagrał piłkę ręką, sędzia wskazał na wapno (po konsultacji z VAR-em), a Dani Ramirez bardzo pewnym strzałem doprowadził do wyrównania (1:1).
Przed przerwą emocji więc nie brakowało, a i sam mecz, chociaż na stadionie Króla zmierzyły się przecież dwie drużyny okupujące dolne rejony tabeli, był toczony w niezłym tempie. Częściej przy piłce utrzymywali się podopieczni trenera Tomasza Tułacza, oni również stworzyli nieco więcej sytuacji do zdobycia gola, ale i ŁKS nie asystował na boisku, zresztą tuż przed końcem tej części gry po podaniu Kamila Dankowskiego z narożnika boiska swoją szansę miał też Husein Balić (Austriak huknął nad poprzeczką).
Druga część niedzielnych zawodów rozpoczęła się od bardzo groźnej akcji Puszczy, bo po dośrodkowaniu piłki na pole karne Konrad Stępień uderzał z kilku zaledwie metrów, na nasze szczęście nie trafił w światło bramki. Z dalekiej podróży wróciliśmy też w 51. minucie, gdy ten sam zawodnik znów główkował, i znów trafił w poprzeczkę, choć przy wyskoku faulował jednego z naszych zawodników, więc nawet gdyby futbolówka wpadła do siatki, sędzia nie uznałby takiego gola.
W 58. minucie ŁKS odpowiedział efektownie i co jeszcze ważniejsze – skutecznie. Podopiecznych trenera Marcina Matysiaka należy pochwalić nie tylko na puentę w postaci dośrodkowania z prawej strony Kamila Danowskiego i uderzenie Huseina Balicia z bliskiej odległości, który zamknął całą tę akcję, ale i za wcześniejszą wymianę podań, w której wzięli udział m.in. Kay Tejan, Dani Ramirez i Piotr Janczukowicz. Każde z nich było dokładne, przytomne i sprytne, tak zresztą jak finalizacja autorstwa Austriaka.
„Rycerze Wiosny” po raz pierwszy w tym roku objęli prowadzenie i trzeba przyznać, że zarządzali tym małym sukcesem bardzo mądrze. Po pierwsze – choć oczywiście przyjezdni ruszyli do przodu, ełkaesiacy nie pozwolili im rozwinąć skrzydeł, uważnie i skutecznie grając w defensywie; po drugie – nękali rywala kontrami i po jednej z nich zdobyli trzeciego gola. Duża w tym zasługa wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko Antoniego Młynarczyka, który kwadrans przed końcem spotkania zgarnął piłkę na połowie Puszczy, popędził z nią lewym skrzydłem, a na końcu obsłużył kapitalnym podaniem w tempo Heuseina Balicia. Ten dołożył nogę i po chwili mógł celebrować swój pierwszy w barwach ŁKS-u dublet (3:1).
ŁKS WYCHODZI NA PROWADZENIE! Świetną asystę Dankowskiego na gola zamienił Husein Balić!
Transmisja meczu z Puszczą Niepołomice w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/UcEG6Dsq90
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 3, 2024
W końcówce spotkania goście postawili wszystko na jedną kartę i zaatakowali naszą bramkę całym zespołem. Dwukrotnie na wyżyny swoich umiejętności wzniósł się Aleksander Bobek, w świetnym stylu broniąc groźne strzały, ale nawet on nie mógł nic poradzić w 90. minucie, gdy sędzia dopatrzył się przewinienia w szesnastce (Kamila Zapolnika rzekomo faulował Adrien Louveau) i sam poszkodowany wykorzystał jedenastkę (3:2). Na więcej rywalowi w niedzielę na szczęście nie pozwoliliśmy.
ŁKS bezlitośnie wykorzystał stratę rywali w środku pola! Husein Balić z dubletem!✌️
Transmisja meczu z Puszczą Niepołomice w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/Gaqa1HtoUe
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 3, 2024
Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego pokonali 3:2 Puszczę Niepołomice i tym samym zgarnęli swój pierwszy w 2024 roku komplet punktów w Ekstraklasie. W następnej kolejce ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z Wartą. Na stadionie Króla zobaczymy się ponownie w niedzielę 17 marca przy okazji starcia ŁKS-u z Rakowem Częstochowa.
23. kolejka PKO BP Ekstraklasy | ŁKS Łódź – Puszcza Niepołomice 3:2 (1:1)
Składy: