W Nowym Sączu ełkaesiacy nigdy jeszcze nie zdobyli kompletu punktów, a choć dla wielu i tym razem faworytem jest Sandecja, naszych piłkarzy stać na sprawienie kolejnej niespodzianki.
Przed tym ciekawie zapowiadającym się pojedynkiem trener ŁKS-u nie ma powodów do narzekania. – „Jeśli chodzi o najbliższy mecz, sytuacja wygląda dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wszyscy zawodnicy normalnie trenują, więc nie mamy żadnych problemów kadrowych przed wyborem osiemnastki, która pojedzie walczyć o punkty w Nowym Sączu” – powiedział szkoleniowiec kilka dni temu. W zespole rywala zabraknie natomiast dwóch ważnych piłkarzy drugiej linii.
Bez Chmiela i Małkowskiego
Z dwójki spadkowiczów, którzy, nawiasem mówiąc, uchodzili przed sezonem za faworytów do wygrania pierwszej ligi, nie zawodzi tylko Sandecja. Zespół z południa Polski w czerwcu zamknął tabelę ekstraklasy, a teraz po jedenastu kolejkach zajmuje trzecie miejsce na zapleczu elity i wiele wskazuje na to, że w walce o awans liczyć się będzie do końca rozgrywek.
ŁKS czeka trudna przeprawa, tym bardziej że na własnym boisku podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego punktują regularnie. Co prawda wygrywają tu zwykle skromnie (2:0 ze Stalą Mielec, 1:0 ze Stomilem Olsztyn i 1:0 z GKS-em Katowice), ale za to imponują w defensywie (tylko jedna stracona bramka w zremisowanym 1:1 meczu z Bytovią).
Trzon tego poukładanego, bardzo solidnego zespołu tworzą zaprawieni w bojach ligowcy z ekstraklasową przeszłości – Grzegorz Baran, Maciej Korzym, Maciej Małkowski czy Damian Chmiel. Dwaj ostatni zostali w ostatniej kolejce (1:1 z Podbeskidziem w Bielsku-Białej) ukarani żółtymi kartkami, a że były to ich już czwarte upomnienia w tym sezonie doświadczeni zawodnicy nie pomogą kolegom w starciu z ŁKS-em.
Dylematy trenera
Trener Kazimierz Moskal w pucharowym boju z Lechem zaskoczył kibiców desygnując do gry przede wszystkim albo dotychczasowych zmienników, albo rekonwalescentów. Efekt takich roszad też okazał się swego rodzaju niespodzianką, bo jedna z najlepszych jedenastek w kraju potrzebowała aż stu dwudziestu minut aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Zmiennicy więc nie zawiedli, a przy okazji… dali do myślenia szkoleniowcowi.
Przed spotkaniem z Sandecją trener Moskal zmaga się z tak zwanym kłopotem bogactwa. Poczynając od pozycji bramkarza a kończąc na wysuniętym napastniku opcji jest przecież bardzo wiele i gdyby nie to, że pojedynek z Lechem trwał tak długo, a jego uczestnicy zapewne potrzebują odpoczynku, zadania wytypowania wyjściowej jedenastki w ogóle byśmy się nie podejmowali.
Nie znaczy to oczywiście, że nie należy spodziewać się zmian względem ligowego pojedynku z GKS-em Tychy. Trener Moskal chętnie korzysta z szerokiej kadry, a że ta jest wyrównana (w dodatku w środku tygodnia została zasilona przez Łukasza Piątka) ma tu szkoleniowiec wiele możliwości. Łodzianie nigdy w lidze nie wygrali w Nowym Sączu (porażka, remis i walkower), czas więc tę złą passę przerwać.
– „Chcemy zagrać z równie dużą konsekwencją, co w ostatnich meczach. Kluczem do sukcesu będzie bardzo dobra organizacja gry zarówno w defensywie, jak i w ofensywie” – twierdzi Kazimierz Moskal, który w zeszłym sezonie pracował w Nowy Sączu. – „Zawsze, kiedy wraca się do miejsca, gdzie kiedyś się pracowało, to pojawiają się wspomnienia. Mimo tych wspomnień, te mecze z byłymi drużynami są dla mnie takimi samymi spotkaniami jak wszystkie inne ligowe potyczki. Cel przed pierwszym gwizdkiem zawsze jest taki sam: trzy punkty” – powiedział szkoleniowiec w rozmowie z lkslodz.pl.
Niedziela będzie dla nas?
W najbliższej kolejce ełkaesiacy rozegrają dopiero trzeci w historii ligowy mecz z Sandecją w Nowym Sączy. Wcześniej przegrali tutaj 4:1 w 2009 roku (gola dla ŁKS-a zdobył Łukasz Gikiewcz) i zremisowali 2:2 w 2011 roku (obie bramki dla łodzian autorstwa Jakuba Koseckiego). W 2013 roku do spotkania nie doszło wskutek wycofania z rozgrywek łódzkiej drużyny.
Losy niedzielnego pojedynku łódzcy kibice śledzić mogą na klubowych profilach ŁKS-u na Twitterze i Facebooku. Relacje z tego spotkania przeprowadzi również Radio Łódź.
Piłkarze i tym razem mogą liczyć na wsparcie. Na obiekt Sandecji, aby dopingować „Rycerzy Wiosny”, wybiera się grupa wiernych kibiców z Łodzi.
12. kolejka Fortuna 1 Ligi / Sandecja Nowy Sącz – ŁKS Łódź / Niedziela (30 września), godz. 18.00
Przypuszczalne składy:
Autor: Remek Piotrowski