W 9. kolejce drugiej ligi ŁKS zmierzy się w derbach województwa łódzkiego z GKS-em Bełchatów. Zapowiada się jeden z najciekawszych meczów nie tylko tej serii spotkań, ale i całej rundy jesiennej.
Dwukrotny mistrz Polski spotka się w niedzielę z wicemistrzem z roku 2007, a po raz pierwszy do rywalizacji obu zespołów dojdzie w drugiej lidze. Przed tym arcyciekawie zapowiadającym się meczem nie sposób wytypować zdecydowanego faworyta, bo i możliwych scenariuszy można sobie w przypadku tej konfrontacji wyobrazić co najmniej kilka. Łodzianie zaatakują od pierwszej minuty, a może spróbują wyczekać rywala i zadać decydujący cios w końcowej fazie spotkania? Odpowiedź na te pytania zaczniemy poznawać w niedzielę od godziny 16:30.
Rozpędzają się powoli
Przed sezonem w drużynie z Bełchatowa upatrywano jednego z głównych kandydatów do awansu i chociaż GKS odniósł już trzy ligowe porażki, liczyć się z nim trzeba będzie prawdopodobnie do końca rozgrywek, bo to ciekawy i zbudowany z dobrych, jak na drugoligowe standardy, piłkarzy, co potwierdziły przekonujące zwycięstwa z Garbarnią Kraków, Siarką Tarnobrzeg i Rozwojem Katowice.
GKS dobrze spisuje się przed własną publicznością, ma natomiast problemy na wyjazdach, skąd przywiózł do tej pory tylko trzy punkty (wygrana w Stalowej Woli), natomiast w Jastrzębiu, Stargardzie Szczecińskim i Pruszkowie rywale znaleźli sposób na pokonanie ekipy trenera Mariusza Pawlaka. Nie ulega wątpliwości, że w niedzielę GKS swój wyjazdowy dorobek punktowy zamierza podreperować, a do Łodzi przyjedzie po komplet punktów.
Z byłym reprezentantem kraju
Filarem defensywy GKS-u jest w tym sezonie 36-letni Adrian Klepczyński, który w samej tylko ekstraklasie w barwach RKS-u Radomsko, Polonii Bytom i Piasta Gliwice rozegrał prawie 150 spotkań. O sile drugiej linii decyduje z kolei Patryk Rachwał, piłkarz którego nie trzeba przedstawiać, były zawodnik m.in. Widzewa, Wisły Płock, Polonii Warszawa i Zagłębia Lubin, ponadto reprezentant Polski, który w przeszłości należał do wyróżniających się postaci najwyższej klasy rozgrywkowej, a obecnie jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników biegających po boiskach drugiej ligi.
Z pewnością trener Mariusz Pawlak liczy na swych rutyniarzy, a to, że i dla szkoleniowca GKS-u mecz z ŁKS-em jest wyjątkowym wydarzeniem świadczy chociażby ostatnia wypowiedź trenera naszych rywali, udzielona oficjalnej strony bełchatowskiego klubu: – „Cieszę się, że takie mecze są. Szkoda, że nie możemy ich grać co tydzień. Nie mówię tu o samym klimacie derbów, ale o marce i renomie przeciwnika. To dla każdego, od trenera po zawodnika czy kibica, większa mobilizacja i zdajemy sobie z tego sprawę” – powiedział Pawlak dla gksbelchatow.com.
Piłka im nie przeszkadza
W łódzkim klubie wszyscy zdają sobie sprawę zarówno ze stawki spotkania, jak i renomy rywala, niemniej piłkarze zamierzają znów sprawić swoim kibicom miłą niespodziankę i ich celem jest zgarnięcie kompletu punktów. ŁKS wyróżnia się na tle drugoligowych rywali umiejętnością utrzymywania się przy piłce i częściej od nich stara się kreować grę, a chociaż nie zawsze przynosi się to efekt (bo i nad wykonaniem trzeba jeszcze solidnie popracować), wydaje się, że z meczu na mecz beniaminek prezentuje się pod tym względem coraz okazalej.
W Pruszkowie był stroną przeważającą, w pierwszej połowie nie pozwolił spadkowiczowi z zaplecza ekstraklasy rozwinąć skrzydeł i na dobrą sprawę powinien losy spotkania rozstrzygnąć znacznie wcześniej. Że się tak nie stało to między innymi efekt błędów w defensywie, być może wynikających z chwilowego braku koncentracji – problem, z którym ełkaesiacy zmagają się w każdym niemal meczu.
Oczywiście jest też nad czym pracować w przedniej formacji, bo o ile w ostatnim meczu ełkaesiakom udało się zdobyć dwie bramki, w tym sezonie był to dopiero drugi taki przypadek, bo wcześniej „Rycerze Wiosny” zazwyczaj musieli się zadowalać jednym trafieniem. Niemniej w Pruszkowie udało się wygrać pierwszy mecz wyjazdowy, a ponadto zdobyć gola w pierwszej połowie z akcji, wydaje się więc, że drużyna zmierza we właściwym kierunku.
Gotowi na derby
Łódzcy trenerzy będą mieli do dyspozycji wszystkich zawodników, bo i nikt nie narzeka na urazy, a i kartki nie są na razie problemem ełkaesiaków. Tylko Ievgen Radionov ma na koncie trzy ostrzeżenia, a zatem następna wyeliminuje go z jednego meczu i trzeba przyznać, że byłoby to duże osłabienie, bo z dziewięciu zdobytych przez ŁKS bramek, ukraiński snajper strzelił aż pięć.
W niedzielę „Żenia” powinien pojawić się na boisku (chyba, że znów zaskoczą czymś szkoleniowcy beniaminka), a niewykluczone, że obok niego wystąpi Krystian Pieczara, wychowanek GKS-u Bełchatów, dla którego najbliższy mecz z pewnością jest ważnym wydarzeniem. Takim może się stać także dla słowackiego obrońcy Lukáša Bieláka, pod warunkiem oczywiście, że ten pojawi się na boisku i tym samym zadebiutuje w barwach nowego klubu. To zaś oznaczałoby roszady w obronie.
Z kolei w środku pola chętnych do gry jest kilku zawodników, a że trenerzy w tej formacji wypróbowali dotąd wiele wariantów, nie ośmielimy się typować, kto otrzyma szansę na pokazanie swych umiejętności od pierwszej minuty meczu z GKS-em.
Jedno jest jednak pewne. Aby myśleć o pokonaniu bełchatowian każdy zawodników biało-czerwono-białych będzie się musiał wznieść się w niedzielę na wyżyny swoich umiejętności.
Damian Kos sędzią meczu z GKS-em
Rozjemcą niedzielnego starcia przy al. Unii Lubelskiej 2 będzie Damian Kos. Arbiter z Gdańska sędziował już w tym sezonie dwa mecze w drugiej lidze, a w poprzednim prowadził czternaście spotkań w trzeciej lidze i jeden mecz na drugim szczeblu rozgrywkowym. Pokazał w nich w sumie 75 żółtych (średnia 5 na mecz ) i 3 czerwone kartki, a na jedenasty metr wskazał ośmiokrotnie. Gospodarze wygrali sześć spotkań, goście tyleż samo, a trzy mecze prowadzone przez tego sędziego zakończyły się podziałem punktów.
O kibicach. Dla kibiców
W niedzielę kasy biletowe przy al. Unii Lubelskiej 2 otwarte będą już od południa, a zatem wszystkich tych, którzy jeszcze nie nabyli wejściówek na szlagierowy pojedynek w drugiej lidze, gorąco do tego zachęcamy. O tym, jak ważne jest i tym razem Wasze wsparcie wspominać przecież nie musimy.
W niedzielę do wygrania będzie koszulka meczowa Łódzkiego Klubu Sportowego z pełnym brandingiem, a głównym fundatorem tej nagrody jest firma Forbet.
Zasady są proste – wystarczy zrobić sobie ciekawe, kreatywne zdjęcie pokazujące jak kibicujecie ŁKS-owi w meczu z GKS-em, a następnie udostępnić je na Instagramie, opisując przy tym dwoma hashtagami: #forbet oraz #lkslodz.
Konkurs potrwa od soboty (16.09) do końca niedzieli (17.09), a zdjęcie musi być umieszczone na profilu publicznym. Spośród opublikowanych na Instagramie zdjęć klubowe jury wybierze jedno, jego zdaniem najlepsze, zaś autor zostanie nagrodzony koszulką meczową. Szczęśliwego zwycięzcę ogłosimy w następnym tygodniu, informacja ta pojawi się w wiadomości prywatnej na profilu użytkownika.
Z kolei młodym sympatykom Łódzkiego Klubu Sportowego tradycyjnie już wręczane będą nalepki, które należy umieścić na plakacie. A warto, bo po skompletowaniu wszystkich na wytrwałych czekać będzie na koniec rundy jesiennej przygotowana przez klub nagroda.
9. kolejka II ligi ŁKS Łódź – GKS Bełchatów niedziela (17 września), godz. 16:30
Przypuszczalne składy:
Remek Piotrowski