W sobotę piłkarze ŁKS-u po raz ósmy w historii rozegrają ligowy mecz w Stalowej Woli. Bilans spotkań korzystny jest dla gospodarzy, nadarza się więc znakomita okazja, aby poprawić statystyki i odnieść przy Hutniczej 15 trzecie zwycięstwo.
ŁKS w starciach ze Stalą i to nawet na jej boisku niemal zawsze był faworytem, a mimo to w siedmiu dotychczas tam rozegranych spotkaniach łodzianie wygrali tylko dwa razy. I chociaż są to jedynie statystyki, niech niekorzystny bilans meczów z ekipą z Podkarpacia będzie przestrogą dla Ievgena Radionova i spółki.
1988: Wielki zawód
Po raz pierwszy piłkarze Stali awansowali do ekstraklasy w 1987 roku i wtedy też doszło do premierowego starcia drużyny z województwa podkarpackiego z ŁKS-em w lidze. Pierwszy mecz w Łodzi wygrali 3:1 gospodarze (o tym spotkaniu będzie jeszcze okazja przypomnieć przy okazji wiosennego meczu ze Stalą), z kolei w rewanżu w takim samym stosunku zwyciężyli piłkarze ze Stalowej Woli.
Nie da się ukryć, że była to dla kibiców ŁKS-u przykra niespodzianka, bo w tamtym sezonie Stal należała do najsłabszych drużyn w lidze, a łodzianie prowadzeni przez trenera Leszka Jezierskiego walczyli z Legią Warszawa o trzecie miejsce w tabeli, gwarantujące przecież start w europejskich pucharach.
Dwie bramki Dariusza Sajdaka i jedna Janusza Wydry, na które ŁKS odpowiedział tylko trafieniem Ryszarda Robakiewicza sprawiły, że outsider zgarnął dwa punkty. W końcowym rozrachunku między innymi właśnie porażka ze Stalą zadecydowała o tym, że łodzianie przegrali wyścig z Legią. Na najniższym stopniu podium stanęli więc „Wojskowi” i to oni zmierzyli się potem w pierwszej rundzie Pucharu UEFA z Bayernem Monachium.
25 maja 1988 r.
Stal Stalowa Wola – ŁKS 3:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Wydra 24, 1:1 R. Robakiewicz 30, 2:1 Sajdak 40, 3:1 Sajdak 78.
Skład ŁKS-u: Bako – Różycki, Bendkowski, Wenclewski, Ogrodowicz, Chojnacki, Więzik, Kruszankin, Traczyk, Stefański (52 Zygarek), R. Robakiewicz.
1992: Pierwsze zwycięstwo w Stalowej Woli
Ełkaesiacy zrewanżowali się Stali na jej boisku cztery lata później. Wiosną 1992 roku łodzianie zdołali wreszcie wywieźć ze Stalowej Woli komplet punktów, a skromne zwycięstwo 1:0 zapewnił gol zdobyty w pierwszej połowie przez Dariusza Nowackiego. Swoją drogą był to chyba najlepszy okres gry „Rycerzy Wiosny” w tamtym sezonie. Seria siedmiu kolejnych meczów bez porażki, a w tym wygrane z Legią, Ruchem, Widzewem, Wisłą i Stalą właśnie, rozbudziły apetyty łódzkich kibiców.
Niestety, później ŁKS nie grał już tak skutecznie i zajął ostatecznie jedenaste miejsce w tabeli pierwszej ligi. Stal z kolei znów musiała przełknąć gorzką pigułkę, bo zdobytych przez piłkarzy ze Stalowej Woli dwadzieścia osiem punktów starczyło zaledwie na szesnastą lokatę, a to oznaczało kolejny spadek do drugiej ligi.
11 kwietnia 1992 r.
Stal Stalowa Wola – ŁKS 0:1 (0:1)
Bramka: Nowacki 40.
Skład ŁKS-u: Woźniak – Lenart, Chojnacki, Kruszankin, Nowacki, Polak, Wieszczycki, Podolski, Żurowski, Grad (Stefański 57), Traczyk (Stefański 85)*. [*skład za: „1500 meczów piłkarzy ŁKS. Almanach 1927-1997”, Łódź 1997.]
Po raz trzeci w najwyższej klasie rozgrywkowej ŁKS zmierzył się ze Stalą na wyjeździe 25 lipca 1993 roku. Inaugurację sezonu na stadionie ówczesnego beniaminka ekstraklasy obejrzało osiem tysięcy widzów. Kibice nie doczekali się goli, a zakończony bezbramkowym remisem mecz chluby łodzianom oczywiście nie przyniósł, chociaż w tamtym czasie w Łodzi wszyscy mieli głowy zaprzątnięte aferą, wskutek której Legii odebrano mistrzostwo Polski, ŁKS-owi wicemistrzostwo, a na dodatek oba kluby wyrzucono z europejskich pucharów.
Zresztą, po spotkaniu w Stalowej Woli zakończonym przecież remisem (od 30. minuty po czerwonej kartce dla Grzegorza Krysiaka goście grali w dziesiątkę), łodzianie wciąż pozostawali nawet bez „oczka” na koncie, bo nowe rozgrywki rozpoczęli z trzema ujemnymi punktami, co było kolejną karą nałożoną na klub przez PZPN.
Ten przeciętny i nie zwiastujący niczego dobrego początek sezonu miał szczęśliwy finał. Ełkaesiacy niemal do końca sezonu liczyli się w walce o mistrzostwo Polski (ostatecznie zajęli 4. miejsce), a poza tym zagrali w finale Pucharu Polski, dzięki czemu jesienią 1994 roku zmierzyli się w pierwszej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów ze słynnym FC Porto. Stal tym razem się utrzymała.
25 lipca 1993 r.
Stal Stalowa Wola – ŁKS 0:0
Skład ŁKS-u: Woźniak – Pawlak, Chojnacki, Bendkowski, Lenart, Podolski, Leszczyński, Dziedzic (Kościuk 86), Krysiak, Płuciennik (Gałaj 86), Wieszczycki.
1995: Ostatni raz w ekstraklasie
Ostatni ekstraklasowy pojedynek ŁKS-u ze Stalą w Stalowej Woli odbył się dwadzieścia dwa lata temu i przyniósł kolejną niespodziankę, lepsza okazała się bowiem w marcowym starciu drużyna z Podkarpacia, a jedyną bramkę w tym meczu zdobył chwilę przed zakończeniem pierwszej połowy Jaromir Wieprzęć.
ŁKS przegrał ze Stalą chociaż w składzie miał kilku bardzo znanych i cenionych w kraju ligowców, wśród których można było nawet znaleźć byłych reprezentantów Polski. Piłkarzom Stali zwycięstwo z łódzką drużyną niewiele zaś pomogło, bo i tym razem spadli oni z ekstraklasy. Był to ostatni jak dotąd sezon „Stalówki” w elicie.
18 marca 1995 r.
Stal Stalowa Wola – ŁKS 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Wieprzęć 41.
Skład ŁKS-u: Zajda – Krysiak, Chojnacki, Leszczyński, Myśliński, Biskup (Lenart 57), Wieszczycki, Terlecki, Czachowski, Cebula, Płuciennik (Pawlak 85).
2001 – 2009: Na zapleczu ekstraklasy
Poza meczami w najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał też ŁKS ze Stalą sześć spotkań w pierwszej lidze (dawnej drugiej lidze). W Stalowej Woli odbyły się więc trzy mecze i częściej w nich górą byli gospodarze. W 2001 roku Stal wygrała 2:1 (honorową bramkę zdobył dla łodzian Łukasz Madej), a dwa lata później 2:0.
ŁKS z kompletu punktów cieszył się tylko raz, za to w ostatnim do tej pory rozegranym na stadionie przy ulicy Hutniczej 15 ligowym starciu ŁKS-u ze Stalą. 24 października 2009 roku łodzianie pokonali zespół trenera Janusza Białka 3:2 dzięki bramkom Damiana Nawrocika, Adriana Świątka i Łukasza Gikiewicza.
W sobotę ŁKS i Stal zagrają ze sobą w lidze po raz piętnasty, a w Stalowej Woli będzie to ich ósmy pojedynek. Czas poprawić statystyki!
Remek Piotrowski