Do przerwy wydawało się, że ŁKS jest w Opolu na najlepszej drodze do tego, aby powtórzyć wynik z jesieni, kiedy pokonał u siebie Odrę 5:1. I rzeczywiście, w drugim spotkaniu obu drużyn znów padło sześć goli, ale tym razem skończyło się na podziale punktów.
Jako pierwszy z łódzkiej ekipy na Stadionie Miejskim w Opolu miejscowym kibicom zaprezentował się… prezes Tomasz Salski, który przed meczem z rąk Karola Wójcika – prezesa Odry – odebrał pamiątkową paterę z okazji awansu ŁKS-u do ekstraklasy.
Dziewięć minut po rozpoczęciu spotkania sternik Łódzkiego Klubu Sportowego mógł się uśmiechnąć po raz kolejny, bo właśnie wtedy „Rycerze Wiosny” objęli prowadzenie. Po przechwycie w środku pola Jan Grzesik zagrał do wybiegającego lewą stroną Patryka Bryły, który miał do wyboru dwie opcje – odegranie do biegnącego w sukurs Kamila Rozmusa albo skończeniu akcji samemu. „Bryłka” wybrał drugie rozwiązanie, „złamał” akcję do środka i uderzył na bramkę. Piłka po drodze trafiła jeszcze w nogę jednego z obrońców i zatrzepotała w siatce. Było to ósme ligowe trafienie 29-latka w tym sezonie.
W 12. minucie mogło być 2:0. Z prawej strony dynamicznie wbiegał Maciej Wolski, lecz jego płaskie dośrodkowanie wzdłuż bramki opolanie zdołali zblokować na rzut rożny. Potem obie drużyny z mozołem konstruowały kolejne akcje, ale żadna z nich nie zaowocowała realnym zagrożeniem pod bramką rywali. Aż do 24. minuty, gdy po raz pierwszy do wysiłku zmuszony został Dominik Budzyński. Bramkarz ŁKS-u był jednak dobrze ustawiony i nie dał się zaskoczyć strzałem zza „szesnastki”.
Kilka chwil później jeden z podopiecznych Mariusza Rumaka dośrodkował z prawej strony, ale w polu karnym łodzian nie było żadnego zawodnika Odry, który mógłby sfinalizować akcję strzałem. Z kolei w 30. minucie bliski swojego premierowego gola w pierwszej lidze Piotr Pyrdoł. Po ładnie rozegranej akcji młody pomocnik uderzył z półobrotu i niewiele zabrakło, aby po rykoszycie piłka wpadła do bramki. Na pocieszenie pozostał ełkaesiakom rzut rożny, po którym strzał z dystansu Wojciecha Łuczak został zablokowany przez nabiegających defensorów Odry.
W 35. minucie widzowie w Opolu (wśród nich 400 fanów z Łodzi) zobaczyli kolejny bardzo ładny drybling Piotra Pyrdoła, który zgubił kilku zawodników Odry, a następnie podał do Rafała Kujawy. Doświadczony napastnik ŁKS-u nie zastanawiał się długo i uderzył na bramkę. Niestety, piłka przeleciała nad poprzeczką. W następnej próbie Kujawa był już jednak znacznie bardziej skuteczny. Cała akcja zaczęła się od kolejnego dobrego wyprowadzenia piłki Pyrdoła. 20-latek w tempo zagrał na prawą stronę do Bryły, ten odegrał do Jana Grzesika, a prawy obrońca ŁKS-u popisał się kolejną w ostatnich tygodniach asystą – po jego precyzyjnym dośrodkowaniu Kujawie pozostało tylko skierować piłkę głową do siatki obok bezradnego Krysiaka.
Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się wynikiem 2:0 dla gości, w polu karnym Odry przewrócony został Pyrdoł i arbiter główny podyktował „jedenastkę”. Do piłki podszedł Maksymilian Rozwandowicz, który pod nieobecność Michała Kołby pełnił w sobotę funkcję kapitana. Środkowy obrońca do końca wyczekał golkipera Odry i po chwili mógł unieść ręce w geście triumfu, świętując swojego siódmego już gola w obecnych rozgrywkach. Do przerwy zatem „Rycerze Wiosny”, mimo kilku zmian w wyjściowym składzie względem poprzedniego spotkania, wygrywali zatem na obiekcie przy ulicy Oleskiej 3:0.
Druga część meczu lepiej rozpoczęła się jednak dla miejscowych. W 51. minucie sposób na łódzką defensywę znalazł bowiem wprowadzony po przerwie Dawid Błanik. 22-latek zachował najwięcej sprytu pod bramką łodzian, którego wcześniej zabrakło jego kolegom – wcześniej ełkaesiaków uratował bowiem słupek, a następnie internwencja Budzyńskiego.
W odpowiedzi, w 53. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niewiele pomylił się Kamil Juraszek. Piłka po strzale głową „Jury” spadła jednak na siatkę tuż za poprzeczką bramki opolan. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a ponownie gorąco było pod bramką ŁKS-u. Z prawej strony „urwał się” Tomas Mikinić, ale jego uderzenie po długim rogu sparował Budzyński, a dobitka okazała się niecelna.
Od 60. minuty tablica na stadionie w Opolu pokazywała wynik już tylko 3:2 dla ŁKS-u. Do prostopadłego podania w polu karnym łodzian dopadł Mateusz Czyżycki i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, kierując piłkę obok wyciągniętego jak struna Budzyńskiego. Po stracie gola ełkaesiacy próbowali od razu odzyskać dwubramkową przewagę, lecz za każdym razem kończyło się na strachu dla opolan. Najpierw widzieliśmy drybling Kujawy przed polem bramkowym Odry i jego wyłożenie do Bryły – ale jego strzał odbił Krysiak, a żaden z pozostałych ełkaesiaków nie zdażył z dobitką i opolanie wybili piłkę na rzut rożny. Minutę poźniej natomiast trochę miejsca przed polem karnym Odry miał Pyrdoł, lecz piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką.
W 73. minucie ambitnie grającym gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania. Po kolejnej groźnej akcji Odry prawą stroną Budzyński nie zdołał sięgnąć piłki – dotknął jej za to Rozwandowicz, lecz uczynił to na tyle pechowo, że skierował ją do własnej bramki. Cztery minuty później Odra mogła nawet objąć prowadzenie. Opolanie zaatakowali tym razem z lewej strony, lecz Czyżycki źle złożył się do strzału i Budzyński nie musiał nawet interweniować.
Potem znów przebudzili się ełkaesiacy, ale strzały Kujawy i Łuczaka obronił Krysiak. Za to w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry bezpośrednio z rzutu rożnego broniącego pod słońce Budzyńskiego chciał jeszcze zaskoczyć Błanik, ale golkiper ŁKS-u dzięki efektownej paradzie przerzucił piłkę nad poprzeczką. W doliczonym czasie więcej goli już nie padło, co oznacza, że biało-czerwono-białym nie do końca udało się zepsuć świąteczny nastrój, jaki panuje w grodzie nad Odrą z uwagi na odbywające się w ten weekend Dni Opola.
Bardziej szkoda jednak niewykorzystanej szansy na mistrzostwo pierwszej ligi, bo wobec wyniku Rakowa (przegrana 1:2 u siebie z Wigrami Suwałki) jakakolwiek wygrana ełkaesiaków dawała im pierwsze miejsce w tabeli na koniec sezonu. W klasyfikacji Pro Junior System ŁKS również został ostatecznie sklasyfikowany na drugim miejscu, bo rzutem na taśmę utrzymanie w pierwszoligowej stawce zapewniły sobie Wigry Suwałki.
Teraz przed zespołem z al. Unii trzy tygodnie przerwy, a potem początek przygotowań do zmagań w ekstraklasie. I nikt by się chyba nie obraził, gdyby w sezonie 2019/20 po raz czwarty z rzędu ŁKS-owi udało się zająć na koniec rozgrywek drugie miejsce…
34. kolejka Fortuna 1 Ligi / Odra Opole – ŁKS Łódź 3:3 (0:3)
Składy: