
W 4. kolejce Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u zremisowali 2:2 z GKS-em Jastrzębie. Na gole Stipe Juricia i Pirulo goście odpowiedzieli bramkami Daniela Ferugi i Dawida Witkowskiego.
Ełkaesiacy rozpoczęli środowe zawody z dużym animuszem, ale goście nie zamierzali zadawalać się w Łodzi rolą statystów i w pierwszym kwadransie dwukrotnie bardzo poważnie zagrozili bramce strzeżonej tym razem przez Dawida Arndta. Bramkarza ŁKS-u nie zawiódł warsztat, a i dopisała krzta szczęścia – najpierw bowiem po strzale Daniela Rumina z dystansu i niewdzięcznym rykoszecie młody golkiper instynktowną interwencją zażegnał zagrożenie, a następnie kiedy Łukasz Gajda umieścił futbolówkę w siatce, sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Na szczęście ten pierwszy kwadrans w znacznie lepszych humorach kończyli łodzianie. W 13. minucie Michał Trąbka dośrodkował piłkę z narożnika pola karnego wprost na głowę Stipe Juricia. Centra należała do gatunku tych „palce lizać”, więc napastnikowi z Bałkanów nie wypadało odwdzięczyć się niczym innym, jak tylko przytomnym strzałem głową, po którym piłka przelobowała bramkarza i zatrzepotała w siatce.
Strata gola nie zdeprymowała zespołu z Górnego Śląska, więc nadal także pod bramką ŁKS-u dochodziło jeszcze przez chwilę do groźnych z naszego punktu widzenia sytuacji. W 19. minucie odważny wybieg z bramki Dawida Arndta utrudnił Danielowi Ruminowi oddanie precyzyjnego strzału, z kolei trzy minuty później, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ełkaesiaków uratowała najpierw poprzeczka, a następnie refleks bramkarza.
Gospodarze nie pozostali dłużni, przejęli w tym momencie inicjatywę i szybko odpowiedzieli trzema groźnymi akcjami. W pierwszej sytuacji na owację zasługiwały daleki przerzut piłki autorstwa Jana Sobocińskiego (zastąpił w 13. minucie Macieja Dąbrowskiego) i kapitalne przyjęcie piłki w pełnym biegu w wykonaniu Javiego Moreno (po podaniu Hiszpana i strzale Stipe Juricia znakomicie na linii interweniował bramkarz GKS-u); w drugiej – sprytne zejście ze skrzydła do środka pola Pirulo (Mikołaj Reclaf poradził sobie z płaskim uderzeniem Hiszpana); w końcu w trzeciej – odważna szarża naszego napastnika zakończona jednak niedostatecznie precyzyjnym strzałem.
Przed przerwą działo się więc niemało, a i już na początku drugiej odsłony spotkania nie narzekaliśmy na brak emocji. Siedem minut po wznowieniu gry Mikkel Rygaard trącił piłkę w kierunku Pirulo, a Hiszpan zajął się resztą, wieńcząc swój długi drybling rozpoczęty w okolicach linii środkowej, a zakończony na skraju szesnastki, soczystym uderzeniem, po którym cieszyliśmy się z drugiego gola.
Goście nie zamierzali rezygnować. W 59. minucie bliski szczęścia był Dariusz Kamiński, lecz tym razem jeszcze się nam upiekło, bo zawodnik GKS-u nie trafił czysto w piłkę w dogodnej sytuacji. Większą precyzją wykazał się kilka minut później Daniel Feruga – to właśnie po ładnym uderzeniu z powietrza rezerwowego goście zdobyli kontaktowego gola. Jeszcze przed stratą bramki, po drugiej stronie boiska, piłka po strzale Mikkela Rygaarda minęła w nieznacznej odległości lewy słupek bramki.
Przyjezdni zwietrzyli swoją szansę i dziesięć minut przed końcem spotkania doprowadzili do wyrównania. Na prawym skrzydle naszym zawodnikom urwał się Szymon Zalewski, a następnie naciskany przez Adriana Klimczaka przewrócił się w szesnastce łodzian. Sędzia ku zdziwieniu nas wszystkich wskazał na jedenasty metr – rzut karny na gola zamienił Dawid Witkowski, dzięki czemu zespół z Jastrzębia znów wywiózł z Łodzi punkt.
Ełkaesiacy po czterech seriach spotkań mają na koncie osiem punktów. W następnego kolejce łodzianie zmierzą się na wyjeździe z Koroną Kielce.
4. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – GKS 1962 Jastrzębie 2:2 (1:0)
Składy: