Czas na derby województwa łódzkiego! W Wielką Sobotę w ramach 23. kolejki Fortuna 1 Ligi ŁKS zmierzy się na własnym boisku z GKS-em Bełchatów.
Gospodarze potrzebują punktów, żeby za jakiś czas doszlusować znów do miejsca premiowanego awansem do ekstraklasy. Goście, jeśli chcą wygramolić się z ostatniego miejsca w tabeli, również nie mogą potraktować wizyty w Łodzi w kategorii wycieczki. Co z tego wyjdzie?
– Podejdziemy do tego spotkania bardzo odpowiedzialnie. To może być mecz, który da nam pozytywnego „kopa” i rozpędzi na dalszą część sezonu – wyrokuje Tomasz Nawotka przed sobotnim meczem z GKS-em Bełchatów.
Poprawić się przed przerwą
W poprzednim dziesięcioleciu ŁKS nie rozpieszczał swoich kibiców w okresie świąt wielkanocnych. Jeszcze w trzeciej lidze udało się nam ograć Start Otwock po bramce Kamila Cupriaka, a dwa lata temu gole Łukasza Sekulskiego i Daniego Ramireza zapewniły łodzianom zwycięstwo nad Sandecją Nowy Sącz (2:0). W zeszłym roku, ze względu na pandemię koronawirusa, piłkarze nie wybiegli na boisko, a teraz, w Wielką Sobotę, zmierzą się z GKS-em Bełchatów.
„Rycerze Wiosny” w trzech ostatnich spotkaniach zdobyli trzy gole. Zdaniem kibiców i tzw. futbolowych ekspertów łodzianie mają problem ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych, chociaż trener Ireneusz Mamrot stwierdził na przedmeczowej konferencji prasowej, że ważniejsze od tego, ile stwarza się sytuacji, jest to, jak się pożytkuje te już stworzone.
– W pierwszej lidze nie ma wielu sytuacji do zdobycia bramek. Liczę na to, że z każdym tygodniem mojej pracy będziemy ich stwarzać coraz więcej – powiedział trener Ireneusz Mamrot. – Chcemy prowadzić grę. Największym problemem jest to, jak gramy w pierwszych połowach. I tutaj należy zrobić wszystko, żeby od początku dobrze wejść w spotkanie – dodał szkoleniowiec.
Łodzianie zafundowali ostatnio kibicom huśtawkę nastrojów. Były coś i do śmiechu (wygrany 2:0 mecz ze Stomilem w Olsztynie), było i do płaczu (bezbramkowy remis z Zagłębiem Sosnowiec oraz przegrany w ostatnich sekundach mecz z Sandecją). Ełkaesiacy wiedzą o co grają i wiedzą też, że kolejne niepowodzenia utrudnią im wykonanie zadania, dlatego w Wielką Sobotę zamierzają uczynić wszystko co w ich mocy, aby tegoroczne święta, pomimo covidowych restrykcji, upłynęły sympatykom ŁKS-u w radosnym nastroju.
W tej próbie poprawiania humorów fanom „biało-czerwono-białych” nie pomogą Kamil Dankowski, Samuel Corral, Łukasz Sekulski a i pauzujący z powodu nadmiaru żółtych kartoników Maciej Dąbrowski. Opiekun łodzian żałuje absencji doświadczonego obrońcy, bo był zadowolony z jego dyspozycji. Kto go zastąpi?
– W każdym zespole jest dwóch-trzech zawodników, którzy są w stanie zagrać na kilku pozycjach. W ŁKS-ie na środku obrony [poza Janem Sobocińskim i Carlosem Morosem – przyp. red.] może wystąpić Maks Rozwandowicz lub Adam Marciniak – stwierdził Ireneusz Mamrot.
Do kadry meczowej zapewne wróci Pirulo, który tydzień temu, wskutek nadmiaru żółtych kartoników, pauzował w meczu z Sandecją, co więcej nie możemy wykluczyć, że na boisku zobaczymy również Ricardinho. Brazylijczyk w piątek miał trenować z zespołem, więc być może i on znajdzie się w kadrze meczowej.
Z Łotyszem z przodu?
GKS zajmuje szesnaste miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi z szesnastoma punktami na koncie. Bełchatowianie na wyjeździe wygrali w tym sezonie tylko w Gdyni (2:1), a oprócz tego przywieźli w sumie cztery punkty – z Tychów, Nowego Sącza, Olsztyna i stadionu Widzewa, zaś pozostałe sześć spotkań przegrali.
„Brunatnym” brakuje punktów, ale nikt w Bełchatowie nie zamierza składać broni, o czym przekonało się kilka zespołów z czołówki – Górnik Łęczna, Bruk-Bet Termalica Nieciecza i GKS Tychy. Koniec końców GKS zdobył w pięciu rozegranych w tym roku spotkaniach tylko dwa punkty, lecz wyjąwszy z tego przegrane 0:3 starcie z Miedzą Legnica, tanio skóry nie sprzedał.
– GKS Bełchatów gra w stylu, który sobie wcześniej wypracował. Najczęściej 4-4-2. Dobrze bronią, grają blisko siebie – komplementował rywala trener ełkaesiaków. W tabeli oba zespoły dzieli wiele, ale piłkarska wiosna na zapleczu ekstraklasy uwodniła już kilkukrotnie w tym roku, że w piłkę nie grają statystyki, aspiracje i miejsca w tabeli.
W ubiegłą sobotę „Brunatni” wywalczyli punkt w meczu z Odrą Opole. Bełchatowianie objęli prowadzenie po golu Damiana Hilbrychta, ale goście chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy po stałym fragmencie gry doprowadzili do remisu. Trener Marcin Węglewski żałował straconych punktów, tym bardziej że przed meczem uczulał podopiecznych na ustawienie właśnie przy stałych fragmentach gry.
W Łodzi tej dyscypliny w grze obronne i asekuracji ma gościom nie zabraknąć, więc naszą drużynę czeka niełatwe zadanie. Żaden z zawodników trenera Marcina Węglewskiego nie pauzuje za kartki. Szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z usług Łukasza Wrońskiego, którego z gry w tym sezonie wyłączyła kontuzja. To duża strata, bo pomocnik wystąpił w dwudziestu meczach Fortuna 1 Ligi oraz jednym Fortuna Pucharu Polski, zdobył bramkę i zanotował cztery asysty.
ŁKS wygrał siedem z trzynastu domowych meczów z GKS-em w lidze. Bełchatowianie czekają na zwycięstwo w al. Unii 2 dwanaście lat.
💬 Typuj wynik 👇 pic.twitter.com/xlFE1a6RGv
— Łódzki Klub Sportowy (@LKS_Lodz) April 3, 2021
GKS zdobył w tym sezonie na wyjazdach tylko cztery gole (w sumie 15 w sezonie), więc w Bełchatowie postanowiono zatrudnić Valērijsa Šabale. 26-letni snajper nie tak dawno zdobywał gole dla Miedzi Legnica i Podbeskidzia Bielsko-Biała, co więcej w barwach tego ostatniego klubu, dwa lata temu, sięgnął po koronę króla strzelców pierwszej ligi. Łącznie na polskich boiskach Šabala strzelił 27 bramek i zanotował 7 asyst, zdążył też rozegrać już 53 mecze w reprezentacji Łotwy, dla której zdobył 12 goli.
Dodajmy, że w ostatnim meczu, czyli zremisowanym 1:1 meczu z Odrą Opole, zespół z Bełchatowa wystąpił w następującym składzie: Leonid Otczenaszenko – Marcin Sierczyński, Mateusz Bartków, Mariusz Magiera, Mateusz Szymorek, Jakub Bator, Michał Pawlik, Damian Hilbrycht, Dawid Flaszka (59, Maciej Koziara), Waldemar Gancarczyk (69, Bartosz Żurek), Maciej Mas (68, Patryk Winsztal).
Transmisja w internecie
Sobotni mecz będzie trzydziestym starciem ŁKS-u z GKS-em Bełchatów (w lidze dwudziestym ósmym). „Rycerze Wiosny” wygrali dwanaście ligowych meczów, bełchatowianie lepsi okazali się w dziewięciu spotkaniach, a sześć pojedynków zakończyło się podziałem punktów. Jesienią w Bełchatowie 3:1 wygrał ŁKS po dwóch golach Pirulo i trafieniu Łukasza Sekulskiego.
Jutrzejsze spotkanie (bez udziału publiczności) rozpocznie się o godz. 17. Sędziuje Paweł Gil, któremu na liniach będą pomagać Radosław Wąsik i Marcin Janawa. Spotkanie ŁKS-u z GKS-em Bełchatów można obejrzeć w internecie za pośrednictwem aplikacji ipla.