W sobotnie popołudnie w Rząśni piłkarze rezerw ŁKS-u zainkasowali trzy punkty. Biało-czerwono-biali urządzili sobie konkurs na najładniejszą bramkę – ostatecznie piłka do siatki rywali wpadła cztery razy po strzałach Macieja Radaszkiewicza i Oskara Koprowskiego.
Spotkanie z Czarnymi Rząśnia było kopią meczu z ubiegłej soboty, kiedy to młodzi ełkaesiacy rozprawili się z Jutrzenką Drzewce – czyli w pierwszej połowie dominacja udokumentowana golem tuż przed przerwą, a w drugiej łodzianie niczym wytrawny bokser wypunktowali rywala i podwyższyli wynik.
Na początku spotkania goście potrzebowali nieco czasu, żeby wejść na najwyższe obroty. Podopieczni Marcina Matysiaka i Pawła Drechslera w swoim stylu operowali piłką, jednak w decydującej fazie nie potrafili postawić kropki nad „i”. Tę na dwie minuty przed końcem pierwszej odsłony postawił Maciej Radaszkiewicz, który finezyjnym strzałem z lewej nogi z około 25 metrów trafił piłką wprost w okienko.
Tak jak ełkaesiacy skończyli pierwszą połowę, tak zaczęli drugą. Nie minęły trzy minuty, a mocnym strzałem z dystansu popisał się Oskar Koprowski. Defensywny pomocnik zdjął tym samym „pajęczynę” z okienka bramki. Zawodnik nie zamierzał zadowalać się tym jednym trafieniem, bo po sześciu minutach plasowanym strzałem sprzed pola karnego znów zaskoczył bramkarza – swoją drogą najlepszego zawodnika w drużynie gospodarzy.
Po tym golu trenerzy zaczęli dokonywać zmian w składzie, a każdy z piłkarzy, który pojawiał się na boisku, dawał jakość. Michał Karlikowski i Tomasz Górecki swoimi strzałami obili słupki, a piłka po uderzeniu Jakuba Romanowicza przeleciała tuż nad poprzeczką. Warta uwagi jest jeszcze jedna akcja – tu piłka jak po sznurku krążyła od nogi no nogi i od obrony do ataku. Po piętnastu podaniach, piłkę na piątym metrze otrzymał Maciej Radaszkiewicz, jednak rozpaczliwa interwencja obrońcy Czarnych pozbawiła napastnika drugiego gola.
Zawodnik sprowadzony z Lechii Tomaszów Mazowiecki nie pomylił się dwanaście minut przed ostatnim gwizdkiem. Radaszkiewicz wykorzystał prostopadłe podanie z głębi pola i po przebiegnięciu około trzydziestu metrów posłał futbolówkę obok nogi bramkarza, tym samym ustrzelając dublet.
Rezerwy ŁKS-u były zdecydowanie lepsze i zasłużenie wygrały z Czarnymi Rząśnia. Biało-czerwono-biali utrzymali pierwsze miejsce w tabeli IV ligi, powiększając przewagę nad czwartym Orkanem Buczek do ośmiu oczek. Wciąż tuż za łodzianami plasuje się Warta Sieradz i Boruta Zgierz ze stratą odpowiednio dwóch i pięciu punktów.
21. kolejka IV ligi / Czarni Rząśnia – ŁKS II Łódź 0:4 (0:1)