W którym pokoju w Side gra najgłośniej muzyka? W którym można obejrzeć dobry serial, a w którym… trup ściele się gęsto? We wtorek towarzyszyliśmy naszym piłkarzom podczas zajęć na boisku, ale i zapukaliśmy do drzwi ich pokojów.
Przed południem – bez historii. Piłkarze trenowali na boisku, ale tym razem futbolówka towarzyszyła im tylko na początku zajęć, bo potem trenerzy postawili na ćwiczenia sprawnościowe. Po zakończeniu treningu i powrocie do hotelu były jeszcze obiad i szybka kawa, a następnie większość zawodników ucięła sobie drzemkę, w czym łyk „małej czarnej” nikomu najwyraźniej tutaj nie przeszkadza.
Puk, puk…
Piłkarze ŁKS-u zajmują w hotelu The Sense Deluxe trzynaście pokojów. Arkadiusz Malarz dzieli swój z Maksymilianem Rozwandowiczem, Adam Marciniak z Mikkelem Rygaardem, Maciej Dąbrowski z Jakubem Tosikiem, Adrian Klimczak z Dawidem Arndtem, Maciej Wolski z Michałem Trąbką, Łukasz Sekulski z Dragoljubem Srniciem, a poza tym mamy jeszcze m.in. dwa pokoje hiszpańskie i dwa należące do młodzieżowców.
Zdaniem piłkarzy najweselej jest zawsze u Adriana Klimczaka i Dawida Arndta, choć obrońca ŁKS-u zapewnił nas wczoraj z uśmiechem, że to złośliwe pomówienia kolegów. Pokój nr „1009” z kolei – zawsze punktualny (nie tylko na posiłkach), ale trudno się temu dziwić, skoro zajmują go Arkadiusz Malarz i Maksymilian Rozwandowicz, więc w myśl starej maksymy, przykład musi tu przecież iść z góry. Mamy w Side także pokój gamingowy pecetowców (Jan Sobociński i Przemysław Sajdak), mamy i drugi – konsolowców (Kamil Dankowski i Tomasz Nawotka). W obu trup ściele się gęsto, ale na szczęście tylko na ekranie komputera lub podłączonego do konsoli telewizora.
Gdybyście chcieli obejrzeć dobry serial, najlepiej odwiedzić Macieja Dąbrowskiego i Jakuba Tosika (ostatnio na tapecie był tam m.in. polski „Ultraviolet”), a jeśli lubicie ciut głośniejszą muzykę – tu do wyboru albo hip-hopowe klimaty u Piotra Janczukowicza, albo rapowo-popowe u Adriana Klimczaka. Do drzwi nr „1017” pukać natomiast nie ma sensu. W wolnym czasie Adama Marciniaka i Mikkela Rygaarda częściej niż w pokoju, spotkacie na przykład przy kawie w hotelowej kawiarni.
We wtorek w pokoju nie zastaliśmy również Kamila Dankowskiego, który chwilę wolnego czasu poświęcił na wizytę w gabinecie fryzjerskim, więc już trzeci nasz zawodnik (po Mikkelu Rygaardzie i Carlosie Morosie Gracia) wróci do Polski z Turcji z lżejszą głową.
„Ma być dopieszczone!”
Po południu ełkaesiacy opuścili te swoje pokoje i ruszyli na drugi tego dnia trening. I o ile przed obiadem wynudziliśmy się na zajęciach piłkarzy, bo taki właśnie mało widowiskowy charakter (co nie znaczy, że nieważny z punktu widzenia szkoleniowców) miały tamte ćwiczenia dla postronnego obserwatora, o tyle po obiedzie działo się niemało.
Intensywnie było i na rozgrzewce, i w dalszej części treningu, podczas której szkoleniowcy skupili uwagę podopiecznych na szybkich podaniach, szybkim konstruowaniu akcji i dużej liczbie strzałów na bramkę.
– Wszystko ma być dopieszczone, idealnie dograne. Ostra piłka! – przypominał co rusz piłkarzom trener Wojciech Stawowy.
W dalekich przerzutach piłki brylowali Mikkel Rygaard i Piotr Gryszkiewicz, z kolei litości dla naszych bramkarzy nie mieli zwłaszcza Łukasz Sekulski i… Maciej Dąbrowski, który znów popisywał się w Side efektownymi wolejami. Zajęcia zwieńczyła krótka seria sprintów, aby – jak zaznaczył trener przygotowania motorycznego – „zawodnicy nie zdążyli się od nich odzwyczaić”.
W środę „tematem dnia” będzie już trzeci w trakcie pobytu łodzian w Turcji mecz sparingowy, czyli zaplanowane na popołudnie spotkanie z ukraińską FK Ołeksandrija (początek o godz. 15.30 czasu polskiego na boisku w Belek). Starcie z ósmą drużyną ukraińskiej Premier Liha zapewne zdominuje nasze jutrzejsze doniesienia z Turcji, więc na następny odcinek „Halo, tu Side” zapraszamy dopiero w czwartkowy wieczór.