Drużyna

Teraz – Side. Kiedyś – zaprawa zimowa w domu

09.01.2021

09.01.2021

Teraz – Side. Kiedyś – zaprawa zimowa w domu

fot. Archiwum Jacka Bogusiaka

Dziś badania, treningi na podgrzewanej murawie i wyjazd do ciepłego Side. W przeszłości na takie luksusy w styczniu i lutym ełkaesiacy nie mogli sobie pozwolić, co nie oznacza, że słynna przedwojenna „zaprawa zimowa” ograniczała się do ćwiczeń w sali gimnastycznej.

Na ostatnią chwilę

Przed wojną czyli w dobie futbolu oficjalnie amatorskiego piłkarze na wspólnych treningach stricte piłkarskich spotykali się na boisku zazwyczaj dopiero trzy tygodnie przed inauguracją sezonu.

Tylko w domu

O tureckim Side, zwłaszcza zimą, ełkaesiacy sto lat temu mogli co najwyżej pomarzyć. Co prawda już w tamtym czasie polskie drużyny od czasu do czasu podróżowały po Europie, ale każdy taki wyjazd wiązał się wtedy wyłącznie z rozegraniem prestiżowych meczów towarzyskich.

Hokej pomoże

W okresie zimowym piłkarze ŁKS-u uprawiali inne dyscypliny sportowe. Część z nich na czele z Władysławem Królem w tym czasie zamieniała na przykład piłkarskie buty na łyżwy i hokejowe kije. Ponoć zimą zdarzyło się też, że ełkaesiacy próbowali swych sił nie tylko we wspomnianym hokeju, w tenisie stołowym i biegach narciarskich, ale i w… tenisie na lodzie.

Na dancingu

Zimą wielu piłkarzy można było spotkać na modnych dancingach, a ełkaesiacy ponoć szczególnie upodobali sobie wówczas słynny „Tabarin”, czyli lokal mieszczący się przy ul. Sienkiewicza 20, gdzie jak wypominała piłkarzom swego czasu łódzka prasa, wywijali nasi futboliści charlestona. O tym, czy były to tańce zakrapiane kapką czegoś mocniejszego, żurnaliści milczeli.

Norma treningowa

Po tzw. pauzie zimowej piłkarze spotykali się trzy tygodnie przed pierwszym meczem i wówczas szkoleniowiec lub kapitan drużyny (gdy na trenera nie było akurat ełkaesiaków stać) ustalał tak zwaną „normę treningową” czyli coś, co dzisiaj nazwalibyśmy harmonogramem zajęć.

Gimnastyka przede wszystkim

W latach 20. i 30. piłkarze ŁKS-u swoje pasje sportowe godzili zazwyczaj z pracą zarobkową. Treningi odbywały się dwa-trzy razy w tygodniu, więc o odpowiednią kondycję na co dzień piłkarze musieli zadbać sami. Z tego też powodu przypominano sportowcom o codziennej gimnastyce i dodatkowych dyscyplinach sportowych, które można było uprawiać, gdy w styczniu i lutym drużyna nie spotykała się na treningach, bo boisko piłkarskie pokrywał śnieżny puch.

W hali YMCA

Zimą wśród ełkaesiaków popularne były przed wojną m.in. marszobiegi, biegi na przełaj za miastem i ćwiczenia gimnastyczne w sali. Ełkaesiacy, którzy chcieli zadbać o kondycję w trakcie zimowej przerwy, w tym celu korzystali m.in. z hali łódzkiej YMCA. Wbrew pozorom ówcześni przywiązywali dużą wagę do przygotowania zimowego piłkarzy, a pojęcie „zimowej zaprawy” odmieniano wówczas w styczniu i lutym przez wszystkie przypadki.

Nie lubili

Czy piłkarze lubili tzw. zaprawę zimową? No cóż… nie lubili. Trener ŁKS-u Zygmunt Otto narzekał w 1931 roku, że piłkarze „lekceważą sobie uczciwy i solidny trening ogólny, wymawiają się od obowiązkowych ćwiczeń biegowych i gimnastycznych, chętnie natomiast chcieliby mieć ciągle do czynienia z piłką”.

Pierwsze kopnięcie

W latach 30. z zimowego snu budzili się nasi piłkarze na początku lutego, lecz na pierwsze kopnięcie futbolówki mogli liczyć dopiero po dwóch tygodniach tzw. „suchej” zaprawy (czyli ćwiczeń i biegów). Zalecano przy tym, aby ten pierwszy kontakt z futbolówką po wielotygodniowej przerwie ograniczył się z początku do krótkich podań, a dopiero po kilku dniach do programu zajęć włączano strzały na bramkę.

7 tys. kalorii dziennie

Już przed wojną zwracano uwagę piłkarzom na znaczenie odpowiedniej diety. Różne mądre głowy radziły futbolistom grubo ponad siedem tysięcy kalorii dziennie w okresie wytężonego wysiłku, czyli tak zwanej zimowej zaprawy. Zalecano przy tym posiłki składające się z mięs, jaj i serów, mleka, tłuszczów, cukru, chleba, jarzyn i owoców, ale co ciekawe odradzano zupy, desery (zwłaszcza popularną wówczas leguminę), wodę zaś sugerowano zastępować mlekiem.

Gorąca kąpiel

Piłkarzom, w tym i ełkaesiakom, zalecano zimą co najmniej trzy razy w tygodniu gorące kąpiele, czyli znacznie częściej niż w ciepłych miesiącach, kiedy to na co dzień brud i pot sugerowano sportowcom usuwać za pomocą ściereczki, ciepłej wody i mydła. Pachy i pachwiny wielu piłkarzy smarowało przed wojną tłuszczem zwierzęcym, lanoliną lub łojem kozłowym, względnie wazeliną, co miało zabezpieczyć skórę przed otarciami.

Pierwsze obozy

Dopiero po drugiej wojnie światowej, częściej niż miało to miejsce w dwudziestoleciu międzywojennym, organizowano zimą krótkie zgrupowania. Na przykład przed zwieńczonym pierwszym w historii klubu mistrzowskim tytułem sezonem rozegranym w 1958 roku (wówczas grano systemem: wiosna-jesień), podopieczni trenera Władysława Króla szlifowali formę w Kudowie.


Autor: Remek Piotrowski