W niedzielę na stadionie Króla nie zabrakło niczego. Były gole, był futbolowy suspens, było 11 tys. kibiców i było zwycięstwo „Rycerzy Wiosny”. W hicie 16. kolejki Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u wygrali z Arką Gdynia 3:1.
W urodziny Króla, gdy na trybunach jedenaście tysięcy kibiców, gdy oczy wszystkich zainteresowanych rozgrywkami na zapleczu ekstraklasy skierowane były na hit kolejki, zwyczajnie nie wypadało inaczej. ŁKS wygrał z Arką Gdynia po emocjonującym meczu, chociaż początek spotkania niewiele na to wskazywał.
Już w 2. minucie goście wyprowadzili składną akcję, Omran Haydary wykorzystał prostopadłe podanie Mateusza Żebrowskiego, uniknął ofsajdu, co sprawdził potem wnikliwie VAR i sprytną „podcinką” oszukał Aleksandra Bobka, otwierając wynik (0:1). Nic gorszego nie mogło się nam przytrafić na początku spotkania, ale łodzianie próbowali otrząsnąć się po tym ciosie, z czasem przesuwając ciężar gry na połowę Arki.
W tym fragmencie meczu „Rycerze Wiosny” egzekwowali kilka stałych fragmentów w okolicach szesnastki przyjezdnych, a tuż po upływie pierwszego kwadransa po sprytnie rozegranym przez Pirulo rzucie wolnym nad poprzeczką huknął z dystansu Kamil Dankowski. I kiedy wydawało się, że podopieczni trenera Kazimierza Moskala łapią wiatr w żagle, chwila nieuwagi i pech mogły nas kosztować stratę drugiego gola.
W 27. minucie po składnej akcji arkowców, z kilku zaledwie metrów na bramkę uderzał Kacper Skóra, piłka trafiła w rękę Adama Marciniaka, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Sytuacja z kiepskiej zrobiła się w tym momencie bardzo zła, ale uratował nas Aleksander Bobek, który wyczuł intencję Omrana Haydary’ego i obronił swój pierwszy na zapleczu ekstraklasy rzut karny.
Interwencja młodego bramkarza – jak się potem okazało, punkt zwrotny niedzielnego szlagieru – była na wagę złota, bo już chwilę po tym ełkaesiacy doprowadzili do wyrównania. W 36. minucie nasi piłkarze wywalczyli rzut rożny, do narożnika boiska podbiegł Michał Trąbka, dośrodkował piłkę na pole karne, a tam Nacho Monsalve wyprzedził spóźnionego w tej sytuacji bramkarza Arki, głową posyłając futbolówkę do siatki (1:1).
Działo się więc na stadionie Króla niemało i z pewnością żaden spośród jedenastu tysięcy kibiców, którzy w rocznicę urodzin patrona naszego obiektu zasiedli na trybunach, nie mógł narzekać na nudę, zresztą o tym, że piłkarze nie oszczędzali się w niedzielę świadczyły nie tylko przebieg oraz tempo zawodów, ale i dwie wymuszone urazami podstawowych zawodników zmiany, po jednej w każdym zespole (Bartosz Szeliga zastąpił Nelsona Balongo, a od początku drugiej połowy w miejsce Damiana Nowackiego pojawił się Oskar Koprowski).
Gorąco było przed przerwą, gorąco zrobiło się i tuż po wznowieniu gry, bo łodzianie zaatakowali odważnie prawą stroną, w szesnastce Arki doszło do zamieszania, w którym na bramkę strzeżoną przez Kacpra Krzepisza uderzali Michał Trąbka i Pirulo. Gościom upiekło się, tak jak w 54. minucie, gdy było chyba jeszcze bliżej i gdy Michał Trąbka popisał się znakomitym prostopadłym podaniem, a Bartosz Szeliga kropnął tuż obok słupka. Goście przypomnieli o sobie tuż po upływie godziny, jednak Aleksander Bobek poradził sobie ze strzałem Kacpra Skóry, po tym zaś, po drugiej stronie boiska, groźnie główkował Adam Marciniak.
ŁKS nadal przeważał, grał szybciej i odważniej od rywala, za co został nagrodzony w 65. minucie. W tej akcji bramkowej podobać musiało się wszystko, i to jak Pirulo, Kamil Dankowski oraz Michał Trąbka rozegrali ją jeszcze przy linii bocznej, wyprowadzając w pole bezradnie przyglądającym się piłce arkowców, i to jak Piotr Janczukowicz przytomnie przepuścił futbolówkę pod stopami, i w końcu jak Bartosz Szeliga mocnym strzałem po ziemi skontrował podanie Kamila Dankowskiego, trafiając idealnie, w punkt, wprost do siatki. Trybuny stadionu Króla eksplodowały kolejny raz, ŁKS objął prowadzenie (2:1).
Chwilę po golu, Bartosz Szeliga był bliski zdobycia kolejnej bramki, lecz po ostrym dośrodkowaniu z prawej strony, posłał piłkę głową nad poprzeczką. Gorąco pod bramką Kacpra Krzepisza zrobiło się też w 80. minucie, gdy wprowadzony na boisko w drugiej połowie Dawid Kort kropnął z dystansu, a bramkarz Arki „wypluł” futbolówkę przed siebie (na jego szczęście obrońca Arki uprzedził Stipe Juricia, który zamierzał dobić strzał pomocnika). W końcu, w doliczonym czasie gry, łodzianie postawili kropkę nad „i” – Vladyslav Okhronchuk zagrał na wolne pole do Stipe Juricia, napastnik z Bałkanów popędził na bramkę gości i mierzonym uderzeniem, obok bezradnego golkipera Arki, ustalił wynik spotkania (3:1).
ŁKS wygrał w urodziny miasta, wygrał w urodziny klubu, wygrać więc musiał także w rocznicę urodzin Władysława Króla. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala zasłużyli na trzy punkty w niedzielę, byli bowiem, zwłaszcza po przerwie, zespołem lepszym od Arki Gdynia chyba w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Hit 16. kolejki Fortuna 1 Ligi dla „Rycerzy Wiosny”!
Dzięki dziewiątemu w tym sezonie kompletowi punktów ełkaesiacy awansowali na pozycję lidera (w poniedziałek swój mecz rozegra Puszcza Niepołomice). To było już ostatnie domowe spotkanie ŁKS-u w 2022 roku. W następnej kolejce łodzianie zmierzą się na wyjeździe z Odrą Opole.
16. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – Arka Gdynia 3:1 (1:1)
Składy: