Podopieczni trenera Marcina Matysiaka są w tym sezonie na stadionie Króla bardzo efektywni. W 8. kolejce rozgrywek 2. Ligi rezerwy ŁKS-u pokonały 1:0 Sandecję Nowy Sącz po golu Oskara Koprowskiego w końcówce spotkania. To czwarte z rzędu domowe zwycięstwo ełkaesiaków.
Mecz drugiej drużyny Łódzkiego Klubu Sportowego ze spadkowiczem z Fortuna 1. Ligi przypadł na ligową pauzę pierwszego zespołu spowodowaną przerwą reprezentacyjną, co za tym idzie w wyjściowej jedenastce na spotkanie z ekipą z Nowego Sącza pojawiło się pięciu zawodników z kadry ekstraklasowej drużyny trenera Kazimierza Moskala: Levent Gülen, Adrian Małachowski, Mieszko Lorenc, Anton Fase i Stipe Jurić.
Goście rozpoczęli niedzielne zawody odważnie, już w pierwszych minutach kilkukrotnie zapędzając się w okolice bramki strzeżonej przez Michała Kołbę i właśnie po jednym z tych ataków nasz golkiper musiał interweniować, broniąc strzał dobrze znanego łódzkim kibicom Tomasza Nawotki. Później łodzianie przenieśli ciężar gry na połowę rywala, jednak i oni poza niecelnym uderzeniem Antona Fase, nieco bardziej precyzyjnym, choć i tak obronionym przez bramkarza strzałem Leventa Gülena oraz dośrodkowaniem Ricardo Goncalvesa, nieco dziwnie sparowanym przez bramkarza Sandecji na poprzeczkę, nie zdołali poważnie zagrozić przeciwnikowi.
W ostatnim kwadransie pierwszej połowy, toczonej w upalnej pogodzie, co z pewnością miało wpływ na tempo zawodów, dwukrotnie odgryźli się znów przyjezdni – Michał Kołba pewnie złapał futbolówkę po kąśliwym strzale Eryka Galary, oddanym z prawej strony pola karnego po całkiem składnej akcji Sandecji; potem zaś podobna próba w wykonaniu Kacpra Talara chybiła celu. Nasz bramkarz wystąpił w roli głównej także w drugiej połowie, gdy po godzinie gry najpierw zatrzymał piłkę po kolejnym tego dnia uderzeniu Kacpra Talara i zwłaszcza chwilę później – najpierw kapitalną robinsonadą broniąc potężny strzał Kacpra Talara i sekundę potem także dobitkę Michała Rutkowskiego.
W 66. minucie w końcu coś ciekawego wydarzyło się także po drugiej stronie boiska. Ogromna w tym zasługa Oskara Koprowskiego, który znakomitym podaniem z głębi pola oszukał całą defensywę Sandecji i pozwolił Jędrzejowi Zającowi stanąć oko w oko z Jakubem Bednarkiem. Niestety, pomocnik ŁKS-u huknął wysoko nad poprzeczką, więc skończyło się na strachu przyjezdnych. My sami też się go trochę najedliśmy w końcówce spotkania, gdy po stracie piłki w środkowej strefie boiska, goście przeprowadzili kontratak i do pełni szczęścia zabrakło im puenty w postaci dokładniejszego zagrania i zamknięcia Macieja Masa.
Koniec końców to jednak ŁKS cieszył się z kompletu punktów. W 89. minucie jeden z naszych piłkarzy dośrodkował piłkę na pole karne, doszło tam do małego zamieszania i gdy wydawało się, że Kacper Talar wybije futbolówkę daleko od bramki, zawodnik Sandecji skiksował, posyłając piłkę wprost na głowę Oskara Koprowskiego. Po strzale obrońcy (nie tylko zresztą ŁKS-u, ale i… ptaków, bo w pierwszej połowie ełkaesiak uratował przed stratowaniem pałętającego się po murawie gołębia) łódzcy kibice wznieśli ręce w geście triumfu.
Piłkarze rezerw Łódzkiego Klubu Sportowego pokonali Sandecję 1:0 do czterech meczów przedłużając serię zwycięstw z rzędu na stadionie Króla. W następnej kolejce ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z Polonią Bytom. Dodajmy, że wczoraj (tj. w sobotę) druga drużyna rezerw czyli ŁKS III Łódź przegrała 1:2 na wyjeździe ze Startem Brzeziny w meczu IV ligi.
8. kolejka 2. Ligi / ŁKS II Łódź – Sandecja Nowy Sącz 1:0 (0:0)
Składy: