Klub

Zapowiedź meczu Ursus Warszawa – ŁKS Łódź

14.06.2017

14.06.2017

Zapowiedź meczu Ursus Warszawa – ŁKS Łódź

W środę 14 czerwca o godzinie 17 piłkarze ŁKS-u zmierzą się w Warszawie z Ursusem. Ełkaesiacy muszą zdobyć komplet punktów i liczyć na potknięcie lidera w Tomaszowie Mazowieckim. Około godziny siódmej wieczorem wszystko będzie jasne…

Piękne bramki, zwycięstwa, dramatyczne końcówki spotkań, nieoczekiwane wpadki, rozczarowania i nadzieje, które towarzyszyły nam przez całą tę ciężką ligową kampanię sprowadzają się tak naprawdę do tego jednego meczu. W stolicy ŁKS zmierzy się z broniącym się przed spadkiem do czwartej ligi Ursusem i bez względu na wieści z Tomaszowa Mazowieckiego (te zapewne będą docierać do piłkarzy) muszą to spotkanie wygrać.

„Rycerze Wiosny” powinni to zrobić dla kibiców, powinni to zrobić także dla siebie i naprawdę nie ma żadnego znaczenia, czy ewentualny zwycięski gol padnie w pierwszej czy w ostatniej minucie, zostanie zdobyty po efektownej akcji, po rzucie rożnym, karnym lub strzale z dystansu. Byle tylko pomóc szczęściu, byle tylko wygrać.

Ostatni rozdział

Nie ma sensu zastanawiać się, w którym z meczów ełkaesiacy zgubili ten jeden brakujący do lidera punkt. Prawdą jest jednak, że to za jego sprawą piłkarze z Nowego Miasta Lubawskiego rozdają teraz karty, a ŁKS choć sam musi wygrać swoje rozdanie zmuszony jest czekać na potknięcie bezpośredniego rywala w walce o awans. Oba zespoły – ŁKS i Finishparkiet – były w tym sezonie trzeciej ligi bez wątpienia najlepsze w stawce i szkoda, że jeden z nich będzie musiał obejść się smakiem.

Gwoli ścisłości przypomnijmy (choć przypominać o tym zapewne nikomu nie trzeba), że gdyby ŁKS tylko zremisował z Ursusem, a ekipa z Nowego Miasta Lubawskiego przegrała z Lechią – z awansu cieszyć się będą ełkaesiacy, którzy mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań (zwycięstwa 3:0 i 2:0). Wygrana Finishparkietu zapewni awans drużynie trenera Sławomira Majaka, a jakakolwiek strata punktów Drwęcy przy jednoczesnym zwycięstwie łodzian sprawi, że to Łódź oszaleje z radości.

Kim straszy Jakubowski?

Na trenerskiej ławce drużyny ze stolicy zasiada Ariel Jakubowski, który z ŁKS-em w 1998 roku sięgnął po drugi w historii klubu mistrzowski tytuł. Na taryfę ulgową ełkaesiacy nie mogą jednak liczyć, tym bardziej że warszawianie wciąż mają szansę na utrzymanie się w trzeciej lidze. Zespół Ursusa pod względem piłkarskim ustępuje pola ełkaesiakom, ale ileż to razy w Polsce, Niemczech, Anglii czy Hiszpanii zdarzało się, że w decydującym starciu drużyn, z których jedna walczyła o mistrzostwo, a druga o utrzymanie, to ta druga inkasowała komplet punktów. Co za tym idzie – lekceważyć rywala łodzianie nie mogą.

Ariel Jakubowski liczy z pewnością na swojego najlepszego piłkarza, Patryka Kamińskiego. Reżyser gry Ursusa zaliczył w tym sezonie aż dziewięć asyst, a do tego dołożył pięć goli. Dobrze wyszkolony technicznie pomocnik świetne egzekwuje stałe fragmenty gry (przy nich należy uważać na mierzącego 193 centymetry wzrostu Jakuba Kabalę) i dysponuje precyzyjnym uderzeniem z dystansu. Przemysław Kocot będzie więc miał sporo pracy, tak jak i łódzcy obrońcy, bowiem Michał Ambroziak i Mateusz Muszyński (ten drugi w jesiennym meczu w Łodzi zdobył honorowego gola dla Ursusa) potrafią zaskoczyć rywala w najmniej oczekiwanym momencie. Zwrócić uwagę należy także na Przemysława Sztybrycha, który kiedyś pogrążył już łodzian (dwa gole w wygranym 2:0 meczu w stolicy), a w ostatniej kolejce zdobył dla Ursusa zwycięską bramkę w 89. minucie spotkania z rezerwami Jagiellonii.

Po raz kolejny – grać swoje!

Rozpracowanie rywala to jedno, najważniejsze jednak, aby ełkaesiacy świadomi własnej wartości zdołali narzucić swój styl gry i zdominowali rywala, mają przecież ku temu wszelkie argumenty. Recepta wydaje się prosta – zachować koncentrację w grze obronnej, rozgrywać piłkę mniej więcej tak, jak w ostatnim meczu z Łomżą i dołożyć do tego precyzję pod bramką rywala (jakże łatwo się to mówi…).

Piłkarze Ursusa są nieobliczalni i grają z przysłowiowym nożem na gardle, niemniej to ŁKS jest znacznie lepszym zespołem w tym sezonie i bez względu na okoliczności musi to potwierdzić w środowy wieczór.

Robaszek nie zmieni zwycięskiego składu?

Prawdopodobnie trener Wojciech Robaszek będzie miał w Warszawie do dyspozycji wszystkich zawodników, oczywiście oprócz pauzującego za żółte kartki Patryka Bryły. A chociaż to wyłącznie nasze dywagacje, ponieważ łodzianie wygrali trzy ostatnie mecze ligowe zapewne na boisko w stolicy wybiegnie ten sam zespół, który rozpoczął ostatnie zawody z drużyną z Łomży.

Wiele wskazuje więc na to, że na środku defensywy obok Kamila Juraszka znów zobaczymy Maksymiliana Rozwandowicza, na skrzydle – młodzieżowców (Łukasz Kopka i Damian Guzik), a w rolę dyrygenta środka pola wcieli się znajdujący się w rewelacyjnej formie Mateusz Gamrot. Patryk Szymański też, zdaje się, nie zawiódł zaufania trenera Robaszka, najpewniej więc to on znów zajmie miejsce Patryka Bryły, a Dawid Sarafiński pojawi się na boisku w drugiej połowie, o ile oczywiście będzie tego wymagała sytuacja.

Wierzyć do ostatniej sekundy

14 czerwca 2017 roku nie musi, ale może okazać się jedną z najważniejszych dat w najnowszej historii najstarszego łódzkiego klubu. Na ewentualny awans czeka w Łodzi rzesza sympatyków ŁKS-u, z pewnością marzą o nim piłkarze i trenerzy, a w kontekście szeroko rozumianego rozwoju organizacyjno-sportowego sukces ten jest w tym momencie klubowi bardziej niż potrzebny, choć należy się liczyć także z tym, że to rywal okaże się lepszy.

Szkoda, że „Rycerzom Wiosny” nie będą mogli pomóc w Warszawie kibice, tradycyjnie jednak podopiecznych trenera Wojciecha Robaszka pragniemy zapewnić, że myślami z piłkarzami będą tysiące kibiców, a zdecydowana większość z nich, pomimo skomplikowanej sytuacji w tabeli, nadal wierzy w szczęśliwe dla ŁKS-u zakończenie.

Oby tylko sami piłkarze wierzyli w to równie mocno, co najwierniejsi fani.

Pierwszy gwizdek w meczu Ursus Warszawa – ŁKS Łódź w środę 14 czerwca o 17:00.

Przypuszczalne składy:

Ursus Warszawa: Haluch – Kabala, Zawadka, Skowroński, Maślanka, Prusinowski, Słomka, Sztybrych, Kamiński, Baranowski, Ambrozik (Muszyński).

ŁKS Łódź: Kołba – Pyciak, Rozwandowicz, Juraszek, Rozmus, Guzik (Nowak), Kocot, Gamrot, Szymański (Sarafiński), Kopka, Radionov.

Remek Piotrowski