Tym razem o historii klubu z Górnego Śląska i samego miasta, o pechowym dla ełkaesiaków i drużyny z Jastrzębia zakończeniu sezonu w 2009 roku, a także o zbliżającym się meczu w drugiej lidze… Niezwykle ciekawie zapowiadające się spotkanie z GKS-em już w sobotę o 16:00!
Sobotnie starcie przy al. Unii Lubelskiej 2 będzie dopiero trzecim w historii ligowym pojedynkiem Łódzkiego Klubu Sportowego z GKS-em Jastrzębie. Wydaje się, że mecz ten będzie najtrudniejszym jak dotąd w drugiej lidze sprawdzianem formy ełkaesiaków, „Rycerzom Wiosny” przyjdzie się bowiem zmierzyć z drużyną zajmującą trzecie miejsce w tabeli.
Półfinalista Pucharu Polski
Klub, z którym w sobotę zmierzą się piłkarze ŁKS-u powstał w 1962 roku, a w jego rozwoju bardzo pomogły kopalnie, w tym znajdująca się w tym mieście kopalnia Moszczenica, która zaopiekowała się sekcją piłkarską. Przez ponad ćwierćwiecze GKS tułał się po niższych ligach i dopiero w 1988 roku dzięki zwycięskiemu barażowi z Piastem Nowa Ruda znalazł się wśród najlepszych w kraju.
Przygoda z ekstraklasą trwała niestety tylko jeden sezon, potem zespół z Górnego Śląska rywalizował w drugiej, trzeciej, a bywało, że i w czwartej lidze. W 2017 roku GKS, podobnie jak ŁKS, awansował na trzeci szczebel rozgrywkowy w Polsce.
Warto przy tej okazji wspomnieć o największym sukcesie drużyny w Pucharze Polski. W sezonie 1975/1976 GKS znalazł się w półfinale tych rozgrywek pokonując po drodze Motor Praszka, Legię Warszawa, Wisłę Kraków i Stal Rzeszów. W walce o finał drużyna z Jastrzębia musiała uznać wyższość bardzo silnej wówczas Stali Mielec. W zeszłym sezonie GKS doszedł z kolei w Pucharze Polski aż do ćwierćfinału.
Uzdrowisko i ośrodek przemysłowy
Jak już wspomnieliśmy GKS od początków swego istnienia był silnie związany ze znajdującą się w mieście kopalnią, ale o Jastrzębiu, które prawa miejskie uzyskało dopiero w 1963 roku głośno zrobiło się już ponad sto lat wcześniej, wszystko zaś za sprawą odkrycia tu solanki jodowo-bromowej. W latach 60. dziewiętnastego wieku w miejscowości zaczęto budowę obiektów leczniczych, a niedługo potem Jastrzębie-Zdrój (Bad Königsdorff-Jastrzemb) stało się znanym uzdrowiskiem, co oczywiście wpłynęło na jego rozwój.
W połowie dwudziestego wieku odkryto w Jastrzębiu zasoby węgla kamiennego, wkrótce powstało tu kilka kopalni, a samo miasto stało się ośrodkiem przemysłowym. Zakłady uzdrowiskowe zlikwidowano ostatecznie w pierwszej połowie lat 90., a kilkanaście lat później miasto utraciło status uzdrowiska.
Feralny sezon
Łódzki Klub Sportowy i GKS Jastrzębie łączy też pechowe tak dla jednych, jak i drugich zakończenie rozgrywek piłkarskich w sezonie 2008/2009. Łodzianie po dobrej wiośnie (pamiętne zwycięstwo z Cracovią 4:3, a także z Polonią w Warszawie 3:1, Arką Gdynia 3:0 i remis na stadionie przyszłego brązowego medalisty, czyli Lecha Poznań) zakończyli sezon na wysokim siódmym miejsce w tabeli, ale wskutek decyzji komisji licencyjnej zostali zdegradowani do pierwszej ligi.
Co ciekawe ten sam los spotkał w tamtym sezonie GKS Jastrzębie. Zespół z Górnego Śląska zakończył rozgrywki pierwszej ligi na trzynastym miejscu, a w barażu, którego stawką była gra w kolejnym sezonie na zapleczu ekstraklasy okazał się lepszy od Startu Otwock. I tu jednak radość kibiców z utrzymania drużyny w lidze trwała krótko, bowiem i GKS nie otrzymał licencji na grę (w tym przypadku w pierwszej lidze), a kolejne rozgrywki rozpoczął na trzecim szczeblu.
I tu, i tam
Niewielu polskich piłkarzy może pochwalić się reprezentowaniem w trakcie swojej kariery barw zarówno ŁKS-u, jak i drużyny z Jastrzębia. Wśród nich jest między innymi Dariusz Kłus, wychowanek GKS-u, który najwięcej spotkań rozegrał właśnie w Łódzkim Klubie Sportowym, a należy pamiętać, że waleczny pomocnik bardzo pomógł łodzianom w wywalczeniu awansu do elity i to aż dwukrotnie.
W połowie lat 90. do ŁKS-u trafił na krótko Michał Chałbiński, który też przygodę z piłką rozpoczynał w GKS-ie Jastrzębie, a choć kariery w Łodzi nie zrobił, stał się z czasem znanym w ekstraklasie napastnikiem. Bramkarzem klubu z Górnego Śląska był z kolei Andrzej Kretek, który zagrał zresztą w pierwszym w historii ligowym meczu GKS-u z ŁKS-em (1:1 z 1988 roku), a wiele lat później, w 2014 roku, objął stanowisko pierwszego trenera wówczas trzecioligowego ŁKS-u.
Raport kartkowy
Na szczęście żadnego z ełkaesiaków nie czeka w sobotę przymusową pauza z powodu kartek, choć należy wspomnieć, że trzech piłkarzy „Rycerzy Wiosny” ma na swoim koncie dwa ostrzeżenia. Po dwie żółte kartki zobaczyli w tym sezonie Kamil Juraszek, Jakub Kostyrka i Ievgen Radionov.
Najmniej martwimy się o Ukraińca, który w zeszłym sezonie trzecią żółtą kartkę obejrzał w 16. kolejce, a potem w trzynastu kolejnych spotkaniach nie został nią ukarany ani razu, dzięki czemu ominął go przymusowy odpoczynek w jednym meczu.
Tylko jedną żółtą kartkę otrzymał w tych rozgrywkach Patryk Bryła, którego w poprzednich rozgrywkach sędziowie ukarali w ten sposób aż dwunastokrotnie, a jeszcze ani razu w obecnym sezonie nie zobaczył jej Paweł Pyciak (w sezonie 2016/2017 aż dziesięć żółtych kartek i jedna czerwona).
Walczymy do ostatniej sekundy
Tym razem piłkarze ŁKS-u swój mecz rozegrają w sobotę, a że jest to od dawna dzień kojarzący się z piłkarskimi emocjami, liczymy na wysoką frekwencję na trybunie stadionu przy al. Unii Lubelskiej 2, czemu sprzyjać powinna i pogoda, i ciekawy rywal (trzecie miejsce w tabeli), i przede wszystkim gra łodzian na własnym boisku. ŁKS nie dość, że jeszcze nie przegrał w tym sezonie, to z czterech dotychczas rozegranych spotkań na własnym obiekcie górą był aż trzykrotnie.
O tym zaś, że podczas ligowych spotkań piłkarzy ŁKS-u emocji nie brakuje do samego końca świadczą dwa zwycięskie mecze (z MKS-em Kluczbork i Błękitnymi Stargard), które ełkaesiacy rozstrzygnęli dopiero w ostatnich minutach, w czym zresztą bardzo pomógł żywiołowy doping kibiców najstarszego łódzkiego klubu.
Nie mamy nic przeciwko, aby i w sobotę historia się powtórzyła.
Bilety na spotkanie z GKS-em Jastrzębie są już w sprzedaży:
Przy okazji przypominamy najmłodszym sympatykom „Rycerzy Wiosny”, że podczas sobotniego spotkania znów będą mogli zgarnąć specjalną naklejkę, tę zaś należy umieścić na plakacie. Na tych, którzy zdołają skompletować wszystkie naklejki po ostatnim meczu rundy jesiennej czeka nagroda.
Remek Piotrowski