Aktualności

Zmarnowana szansa. Korona Kielce – ŁKS 1:0

-6
09 / 03 / 2020

fot. Artur Kraszewski

W meczu dwóch najsłabszych zespołów PKO Ekstraklasy o jednego gola lepsi byli gospodarze. Po bezbarwnej pierwszej połowie, w drugiej na boisku działo się znacznie więcej. Marne to jednak pocieszenie, bo po czterech meczach bez porażki tym razem ełkaesiacy znów schodzili z murawy z opuszczonymi głowami.

W pierwszej połowie poniedziałkowego meczu od początku lekką przewagę posiadali „Rycerze Wiosny”, co zresztą potwierdziły statystyki po 45 minutach. Tyle że z tej przewagi przy broniącej się prostymi środkami ekipie gospodarzy niewiele wynikało. Dość powiedzieć, że na sektorze gości, gdzie zasiadło niespełna 350 sympatyków biało-czerwono-białych, serca po celnym strzale podopiecznych Kazimierza Moskala zabiły tylko raz – w 39. minucie z dystansu huknął Antonio Dominguez, ale dobrze ustawiony był golkiper Korony. Inna sprawa, że miejscowi fani przed zmianą stron nie doświadczyli podobnych emocji ani razu…

Ciekawiej zrobiło się w drugiej części spotkania.  W 50. minucie w polu karnym ŁKS-u doszło do starcia Carlosa Morosa Gracii i Mateusza Spychały, po którym sędzia Daniel Stefański wprawdzie nie podyktował od razu rzutu karnego, ale uczynił to po analizie VAR. Pewnym egzekutorem „jedenastki” okazał się Adnan Kovacević, który zmylił Arkadiusza Malarza. Dla bośniackiego obrońcy było to czwarte trafienie w tym sezonie i czwarte po skutecznie wykonywanym rzucie karnym.

Cztery minuty po objęciu prowadzenia kielczanie mogli prowadzić już 2:0. Z około 20 metrów na bramkę ełkaesiaków przymierzył Peteri Forsell, lecz czujność do samego końca zachował Malarz, któremu udało się odbić pikę do boku. Widząc co się dzieje, trener Kazimierz Moskal szybko zdecydował się na dokonanie podwójnej zmiany, ale w dalszym ciągu ŁKS nie przypominał niestety w Kielcach tej samej drużyny, która pięć dni wcześniej efektownie pokonała Zagłębie Lubin.

W 69. minucie w ciągu raptem kilkudziesięciu sekund aż trzykrotnie bohaterem ŁKS-u został Malarz. Doświadczony golkiper najpierw poradził sobie z technicznym strzałem z rzutu wolnego Forsella, potem dobitkę Radina zbił na rzut rożny, a po kornerze „Malowany” obronił jeszcze główkę Kovacevicia.

Później nieco odważniej zaatakowali wreszcie dwukrotni mistrzowie Polski. Dwa razy okazję na doprowadzenie do remisu miał Adam Ratajczyk, lecz za pierwszym razem jego strzał zablokowali defensorzy złocisto-krwistych, a kolejna próba była niecelna.

W ostatnim kwadransie gra dalej toczyła się pod dyktando ełkaesiaków, ale nie przekładało się na dogodne okazje do ucieszenia kieleckiej widowni. Na siedem minut przed końcem wygraną Korony mógł za to przypieczętować Zalazar, ale po jego uderzeniu z kilkunastu metrów piłka przeleciała daleko obok bramki. W 89. minucie z kolei nadzieje na wygraną ŁKS-owi mógł przywrócić jeszcze Moros Gracia, który wyskoczył najwyżej w polu karnym kielczan po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Uderzenie hiszpańskiego stopera było jednak mało precyzyjne i w stolicy regionu świętokrzyskiego wszyscy odetchnęli z ulgą.

Ostatecznie łodzianie przegrali po raz szesnasty w obecnych rozgrywkach i tym samym nie sprawili prezentu swojemu kierownikowi Jackowi Żałobie, który w poniedziałek obchodził 51. urodziny. Czasu na rozpamiętywanie tej wpadki nie ma jednak zbyt wiele, bo następny mecz ŁKS rozegra już w najbliższy piątek. O godzinie 18 przy al. Unii łodzianie będą podejmowali Górnika Zabrze. Już raz z tym rywalem w tym sezonie wygrali (jesienią w Pucharze Polski), więc oby i teraz byli górą!


26. kolejka PKO Ekstraklasy / Korona Kielce – ŁKS Łódź 1:0 (0:0)

  • Bramka: 1:0 – Adnan Kovacević (53. – karny)
  • Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
  • Żółte kartki: Tzimopoulos (Korona) – Moros (ŁKS)
  • Widzów: 4 678

Składy:

  • Korona: Marek Kozioł – Mateusz Spychała, Adnan Kovacević, Themistoklis Tzimopoulos, Grzegorz Szymusik – Jakub Żubrowski, Ognjen Gnjatić – Matej Pućko, Milan Radin (73′ Jacek Kiełb), Petteri Forsell (90+1′ Dawid Lisowski) – Bojan Cecarić (31′ Rodrigo Zalazar).
  • ŁKS: Arkadiusz Malarz – Artur Bogusz, Carlos Moros Gracia, Maciej Dąbrowski, Tadej Vidmajer – Ricardo Guima, Dragoljub Srnić – Michał Trąbka (79′ Samu Corral), Antonio Dominguez (60′ Pirulo), Adam Ratajczyk – Jakub Wróbel (61′ Łukasz Sekulski).


Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny