Aktualności

Wojciech Łuczak: Wykonaliśmy kawał roboty przez ostatnie miesiące

19
03 / 12 / 2018

Cieszę się, że znów mogłem zagrać cały mecz, choć cieszyłbym się jeszcze bardziej, gdybyśmy zdołali wygrać spotkanie w Olsztynie. Do Łodzi wróciliśmy źli, że nie udało nam się ta sztuka, ale jestem przekonany, że jeszcze docenimy ten punkt zdobyty na zakończenie ligowych zmagań w tym roku – mówi Wojciech Łuczak, pomocnik Łódzkiego Klubu Sportowego i zdobywca jednej z bramek w konfrontacji ze Stomilem.

ŁKS dwa razy obejmował prowadzenie w Olsztynie, ale mimo to wrócił do Łodzi bogatszy tylko o jeden punkt. Remis w takich okolicznościach zawsze boli kibiców i samych piłkarzy chyba też?

No wiadomo. Gdy się wygrywa przez większość meczu i traci potem bramkę w ostatnich minutach, to zawsze może trochę boleć. Ale taka jest piłka nożna. Przecież nie będzie teraz chodzić smutni przez najbliższe trzy miesiące do kolejnego meczu. Mimo wszystko uważam, że pierwsza część sezonu była dla nas bardzo udanym okresem, a przed nami jest przecież jeszcze druga runda. Na razie cieszmy się tym, co jest, bo zrobiliśmy naprawdę kawał roboty przez ostatnie miesiące.

Czyli nie ma mowy o tym, że te trzy remisy w ostatnich kilku dniach trochę rozmazują wyraźny obraz tego, jak prezentował się ŁKS przez minione kilkanaście tygodni?

Nie. Bo naprawdę fajnie gramy w piłkę i mieliśmy kilka bardzo dobrych meczów. Wiadomo, że tych punktów mogło być jeszcze ciut więcej, ale to wszystko jest kwestia dojrzałości. A pamiętajmy, że ten zespół jest cały czas dalej tworzony i zobaczymy, co przyszłość pokaże.

Kibice i tak będą jednak szukać przyczyn tego, że zatraciliście gdzieś w ostatnich trzech meczach swoją skuteczność ze spotkań wcześniejszych…

Takie jest ich prawo. Ale niech pamiętają, że nasi przeciwnicy też grają w piłkę, więc seryjne odnoszenie zwycięstw wcale nie jest takie proste. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Musimy eliminować nasze błędy z pełną pokorą i świadomością tego, że mamy jeszcze bardzo dużo do poprawy.

Jak już tak na spokojnie opisałbyś w paru zdaniach sobotni mecz w Olsztynie?

Uważam, że było to ciekawe spotkanie z dużą liczbą sytuacji pod obiema bramkami. Stomil też miał swoje argumenty i dlatego z pełną pokorą podeszliśmy do tego meczu, nie zważając na problemy finansowe w zespole gospodarzy. Warto również chyba podkreślić szybkie tempo gry, zwłaszcza w kontekście niskiej temperatury, w jakiej odbywało się nasza rywalizacja.

Ozdobą tego meczu bez wątpienia była Twoja bramka, po której ŁKS objął prowadzenie 1:0. Nie każdy zawodnik w tej sytuacji potrafiłby wykorzystać dośrodkowanie takim efektowym wolejem…

Przede wszystkim cieszę się, że znów mogłem zagrać całe spotkanie. A bramka? No cóż, bramka jak bramka. Po to wychodzę na boisko: aby wypracowywać sytuacje kolegom i samemu je wykorzystywać. Oczywiście bardzo cieszę się z tego gola, ale radość byłaby jeszcze większa, gdybyśmy wygrali to spotkanie. Choć w tej lidze każdy remis na wyjeździe trzeba docenić. Jeśli do remisów z obcych boisk będziemy dokładać u siebie po trzy punkty za zwycięstwo, to nasza sytuacja w tabeli pod koniec sezonu może być naprawdę dobra.

Sobotni mecz potwierdził chyba, że Stomil generalnie jest w tym sezonie niewygodnym rywalem dla ŁKS-u, bo już wygrana z nim w pierwszej rundzie – 1:0 w Łodzi – przyszła z ogromnym wysiłkiem.

W tej lidze żadne zwycięstwo nie przychodzi łatwo. A już tym bardziej na Stomilu, bo tu jest naprawdę ciężki teren. Nie my pierwsi nie potrafiliśmy tutaj zwyciężyć. I jestem przekonany, że jeżeli tylko olsztynianie pozostaną w rozgrywkach, to jeszcze odbiorą punkty wielu zespołom – w tym także tym z czołówki.

Jeszcze raz powtórzę: szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu, ale pamiętajmy też, że nie przegraliśmy tej potyczki. I doceńmy fakt, że jesteśmy niepokonani już od bodaj 13 spotkań. A podobnym osiągnięciem może się pochwalić jedynie Raków i Stal. Zwróćmy także uwagę, że jeszcze w sierpniu przytrafiły nam się dwie porażki z rzędu. Od tamtego czasu zrobiliśmy jednak bardzo duży krok do przodu. Walczymy dalej i na tym trzeba się skupić.

W poniedziałkowe popołudnie na obiekcie przy Alei Unii zaplanowano klubową wigilię. Czego będzie sobie życzyć?

Przede wszystkim zdrowia. Jeśli jest zdrowie, to reszta zawsze się ułoży.



Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny