Aktualności

Remis, który daje nadzieję. ŁKS – Pogoń Szczecin 0:0

6
22 / 02 / 2020

fot. Artur Kraszewski

W Łodzi rywale mieli zrobić kolejny duży krok w kierunku awansu do europejskich pucharów, a może nawet i mistrzostwa Polski. Ale tylko w pierwszej fazie meczu było widać, który zespół plasuje się na ligowym podium, a który zamyka tabelę. A już sama końcówka miała w sobie tyle dramaturgii, że chyba nikt nie wychodził ze stadionu bez podwyższonego tętna.

Na pierwszy celny strzał publiczność zgromadzona przy al. Unii 2 musiała czekać równo 20 minut. Wówczas na techniczne uderzenie zza pola karnego zdecydował się David Stec, lecz Arkadiusz Malarz nie miał problemów, aby złapać lecącą w środek bramki piłkę. Później, przez kolejnych kilka minut, również więcej z gry mieli jeszcze goście, ale niewiele wynikało z tego konkretów w „szesnastce” ŁKS-u.

Ełkaesiacy natomiast pierwszą dogodną okazję do objęcia prowadzenia wypracowali sobie w 28. minucie. Precyzyjnym podaniem za plecy obrońców z koła środka popisał się Maciej Dąbrowski, lecz uderzenie „szczupakiem” Maciej Wolskiego było zbyt lekkie, aby mogło zaskoczyć golkipera Pogoni, którego widzowie Canal Plus nie przez przypadek wybrali przecież najlepszym zawodnikiem rundy jesiennej w PKO Ekstraklasie.

Cztery minuty później łodzianie mieli szansę wyjść z kontratakiem w przewadze liczebnej po tym, gdy po rzucie rożnym Pogoni piłkę poza pole karne wypiąstkował Malarz. Niedokładne rozegranie sprawiło jednak, że zamiast szybkiej szarży na bramkę Dante Stipicy piłkę przed „szesnastką” gospodarzy przejął Paweł Cibicki, czyli były reprezentant młodzieżowy Polski i Szwecji, który do Szczecina trafił w miejsce sprzedanego do amerykańskiej MLS Adama Buksy. 26-latek miał chwilę, aby przymierzyć, ale na szczęście dla „Rycerzy Wiosny” jego strzał był daleki od optymalnego i bramkarz ŁKS-u nie musiał nawet interweniować.

W 38. minucie premierowego gola w biało-czerwono-białych barwach mógł za to strzelić Antonio Dominguez. Po faulu na Adamie Ratajczyku, który po raz pierwszy w karierze znalazł się w piątek w podstawowym składzie ŁKS-u, Hiszpan podszedł do rzutu wolnego, ale piłka po strzale z 19 metrów przeleciała obok bramki Stipicy. Więcej pracy chorwacki golkiper miał na dwie minuty przed przerwą, gdy po rzucie z autu piłkę tuż przed polem karnym otrzymał Dragoljub Srnić. Rozgrywający bardzo dobre zawody Serb huknął z nadzieją na pierwszą w karierze bramkę dla ŁKS-u, lecz bramkarz Pogoni był dobrze ustawiony i pewnie złapał piłkę.

Po zmianie stron ŁKS od razu ruszył do ataku na bramkę znacznie wyżej notowanego rywala. I już po niespełna minucie od wznowienia gry z ostrego kąta na bramkę szczecinian strzelał Michał Trąbka. Skończyło się jednak tylko na gremialnym westchnieniu na widowni, bo piłka trafiła tylko w boczną siatkę.

W 60. minucie ponownie zrobiło się gorąco w polu karnym „Portowców”, gdy Dominguez – po kombinacyjnie rozegranym rzucie rożnym z Trąbką – dośrodkował w taki sposób, iż niewiele brakowało, aby piłka albo bezpośrednio wpadła do siatki, albo skierowałby ją tam dynamicznie nabiegający Carlos Moros Gracia. Ku rozczarowaniu łodzian znów bezbłędny okazał się jednak Stipica, który po efektownej paradzie zdołał piłkę odbić na rzut rożny.

Nie minęły trzy minuty, a znów kamień z serca musiał spaść zawodnikom ze stolicy Pomorza Zachodniego. Prawą stroną pomknął Jan Grzesik, który wrócił do wyjściowego składu po przymusowej pauzie za nadmiar żółtych kartek, a dosłownie centymetrów zabrakło Kubie Wróblowi (w przerwie zastąpił w roli najbardziej wysuniętego napastnika Samu Corrala), aby wepchnąć piłkę do siatki i ucieszyć coraz głośniej dopingującą publikę.

Na dwanaście minut przed zakończeniem meczu jedną z nielicznych po przerwie akcji ofensywnych przeprowadzili podopieczni Kosty Runjaicia. Po zagraniu Soufiana Benyamina okazję na gola miał David Stec, lecz naciskany przez Ratajczyka pomylił się o dobrych kilka metrów. Na odpowiedź dwukrotnych mistrzów Polski nie trzeba było czekać długo: po podaniu Trąbki w 82. minucie z prawej strony uderzał z półwoleja Grzesik – piłka przeleciała jednak tuż obok prawego słupka, a żaden z partnerów nie był na tyle blisko, aby dopełnić formalności.

Mimo słabszej drugiej połowy, Pogoń mogła jednak wyjechać z Łodzi z kompletem punktów. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Bartosz Frankowski podyktował bowiem rzut karny po faulu Tadeja Vidmajera na Zvonimirze Kożulju. Do „jedenastki” podszedł sam poszkodowany i choć udało mu się zmylić Malarza, to piłka zamiast zatrzepotać w siatce przeleciała nad poprzeczką. Dodajmy, iż dosłownie dwie minuty wcześniej to gospodarze domagali się rzutu karnego po tym, gdy we własnym polu karnym wbiegającego Dąbrowskiego zaatakował Stipica…

Nie był to bynajmniej koniec emocji, bo chcąc wykorzystać podłamanie rywali po niewykorzystanym karnym ŁKS jeszcze raz zerwał się do ataku. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry rzut rożny dla podopiecznych Kazimierza Moskala wykonywał Dominguez i naprawdę blisko było tego, aby jego centra okazała się swoistą piłką meczową. Po zamieszaniu w polu bramkowym Stipica z najwyższym trudem zdołał jednak odbić piłkę do boku i za moment jego koledzy rozpaczliwym wybiciem wyjaśnili sytuację.

Po ostatnim gwizdku żadna ze stron nie schodziła z boiska zadowolona. Uznawani za faworytów przyjezdni byli rozczarowani, bo nie wykorzystali szansy, aby przynajmniej na dobę doskoczyć do dwójki drużyn otwierających tabelę. Natomiast „Rycerze Wiosny”, choć po raz pierwszy w tym sezonie zagrali po raz drugi z rzędu bez straty gola, to jednak do wyprzedzających ich rywali odrobili zaledwie jedno „oczko” i nadal ich strata do miejsca dającego utrzymanie wynosić będzie po tej kolejce co najmniej siedem punktów.

A już w następnej serii gier ŁKS czeka ultra ważny mecz w Gdyni z Arką, która także desperacko broni się przed spadkiem. Początek tego spotkania w niedzielę 1 marca o godzinie 15:00 na stadionie przy ul. Olimpijskiej 5. Warto dodać, iż wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny w tym sezonie sektor gości podczas wyjazdowego spotkania ełkaesiaków będzie bardzo szczelnie wypełniony!


23. kolejka PKO Ekstraklasy / ŁKS Łódź – Pogoń Szczecin 0:0

  • Żółte kartki: Dominguez, Grzesik, Dąbrowski – Triantafyllópoulos
  • Sędziował: Bartosz Frankowski
  • Widzów: 5150

Składy:

  • ŁKS: Arkadiusz Malarz – Jan Grzesik, Carlos Moros Gracia, Maciej Dąbrowski, Tadej Vidmajer, Dragoljub Srnić, Maciej Wolski (72, Ricardo Guima), Michał Trąbka, Antonio Dominguez, Adam Ratajczyk (82, Przemysław Sajdak), Samuel Corral (46, Jakub Wróbel). Trener: Kazimierz Moskal.
  • Pogoń: Dante Stipica – David Stec, Kóstas Triantafyllópoulos, Benedikt Zech, Ricardo Nunes, Sebastian Kowalczyk, Damian Dąbrowski, Tomás Podstawski, Paweł Cibicki (78, Soufian Benyamina), Srđan Spiridonović (79, Zvonimir Kużulj), Michális Maniás (70, Marcn Listkowski). Trener: Kosta Runjaić.


Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny