Aktualności
Nie zmienia się nic
Rozmowa ta miała miejsce dawno temu, w drugiej połowie lat pięćdziesiątych. Przytoczymy jej fragment…
- Co pana urzekło w tej drużynie?
- Nie umiem na to odpowiedzieć. Było to zupełnie tak samo, jak często bywa z kobietą – miłość od pierwszego wejrzenia.
- Czy dochował pan wierności swojej drużynie przez wszystkie lata?
- Czasami siła wyższa zmuszała mnie do zdrad. Ale wówczas myślami i sercem całym byłem pod bramką ŁKS-u, gdziekolwiek on rozgrywał swoje mecze. Natomiast w Łodzi byłem na wszystkich. Szczęśliwy wiek młodości pozwalał mi spędzać całe dnie na boisku. A potem przeszło to w nałóg.
- Czy to choroba nieuleczalna?
- Nieuleczalna…
(„50 lat sportu. Jubileusz Łódzkiego Klubu Sportowego”, Łódź 1958, s. 167-168.)
W gargantuicznym świecie współczesnego futbolu, któremu nader często zdarza się zapomnieć o tym, kto w całej tej zabawie jest najważniejszy (bo na pewno nie piłkarze, działacze, dziennikarze i politycy), warto niekiedy przypomnieć, że to od kibica wszystko się zaczyna i na nim się kończy. To nie kurtuazja, ani marketingowy chwyt. To sedno sprawy, przyczyna, cel i skutek.
Bez tych wszystkich odliczających dni, a potem godziny do następnego meczu, bez ich absurdalnych przesądów, dziwactw, pasji, słabostek i poświęcenia, piłka nożna nie stałaby się nigdy najpopularniejszą dyscypliną na świecie. Nie byłoby bajońskich sum za Neymara i Ronaldo, kuriozalnych kwot wydawanych za prawa telewizyjne do takiej czy innej imprezy. Nie powstałoby tyle niezwykłych opowieści. A sprowadzając to do naszego podwórka – ŁKS nie szykowałby się do obchodów 110. rocznicy powstania.
Zacytowany na początku fragment wywiadu z panem Tadeuszem Zdzienickim, jednym z najwierniejszych, jak przekonują zachowane źródła, kibicem Łódzkiego Klubu Sportowego, przypomniał się nam podczas ostatniego meczu z MKS-em z Kluczbork, a i przypominał się podczas wielu poprzednich spotkań również.
I odetchnęliśmy z ulgą, bo chociaż to tylko przeczucie i nic, co można racjonalnie udowodnić, wydało się nam, że na przestrzeni lat naszym spotkaniom przy al. Unii Lubelskiej 2 towarzyszą ciągle te same unikalne i niemożliwe do podrobienia emocje. A na tym można budować coś ważnego, coś dużego.
W środę (23 sierpnia) o 17:00 znów spotkamy się na ŁKS-ie, a piłkarze zmierzą się z Błękitnymi Stargard. Tych wszystkich, którzy nie zakupili karnetów zachęcamy gorąco, aby nabyli bilety – dostępna jest już sprzedaż internetowa, a od poniedziałku bilety będzie można nabyć w kasach, w godzinach:
- Poniedziałek: 14:00 – 18:00
- Wtorek: 12:00 – 18:00
- Środa: 12:00 – 17:45
Zapraszamy wszystkich, bo i wszyscy, którym leży na sercu dobro najstarszego łódzkiego klubu są tu zawsze mile widziani. I Ci, dla których jest to nałóg. I ci, dla których była to „miłość od pierwszego wejrzenia”. I Ci, dla których jest to przyzwyczajenie, pasja, albo i popołudniowa rozrywka, okazja do spędzenia czasu z rodziną.