Aktualności

Maksymilian Rozwandowicz: Do rzutu karnego podszedłem ze spokojem

26
07 / 10 / 2018

Chcemy, aby obiekt przy Alei Unii wreszcie był twierdzą, która będzie wywoływać należyty respekt u rywali. Aby oni czuli, że muszą się tu porządnie naharować, aby wywieźć stąd jakikolwiek punkt. Liczymy, że mecz z Wigrami jest początkiem takiej właśnie serii – deklaruje Maksymilian Rozwandowicz, który w sobotę strzelił swojego drugiego gola w tym sezonie.

Po poprzednim meczu niektórzy zastanawiali się, kto w najbliższym czasie będzie wykonywał rzuty karne dla ŁKS-u. Podczas meczu z Wigrami rozwiałeś wątpliwości w najlepszy możliwy sposób…

Dziękuję kolegom za zaufanie. Oni wiedzą, jak uderzam rzuty karne i nie było nawet w szatni żadnego tematu. Podszedłem pewnie do tej „jedenastki”, strzeliłem w drugi róg i padł gol. Tak to wszystko wyglądało z mojej strony.

A trenowałeś w tym tygodniu rzuty karne?

Nie, odpuściłem to sobie. Chciałem się skupić na samej grze. Wiedziałem, że dalej potrafię wykonywać „jedenastki” i w sobotę to udowodniłem.

Była trochę większa presja niż zwykle, gdy ustawiałeś teraz piłkę na jedenastym metrze?

Nie. Wiem już jak z tym walczyć. Trochę już te karne strzelam i coraz pewniej podchodzę do piłki. Tydzień temu nie udało się wprawdzie zdobyć bramki, ale tym razem się udało i wszyscy mamy powody do radości. Mogę się tylko cieszyć, że ta okazja do rehabilitacji za wpadkę w Nowym Sączu pojawiła się tak szybko. Tam nie zdołałem zapewnić trzech punktów, ale teraz okazało się, że mój gol był na wagę zwycięstwa. I to u siebie. Po czymś takim pewność siebie wzrasta i mam nadzieję, że przełoży się to na jeszcze lepszą grę w kolejnych spotkaniach. Szkoda tylko, że mamy teraz przerwę związaną z meczami reprezentacji, bo już jesteśmy głodni tych następnych ligowych batalii.

A jak ogólnie podsumujesz mecz z Wigrami?

Wiedzieliśmy, jak Wigry będą z nami próbowały grać. Wiedzieliśmy też, że przyjadą do nas podrażnieni ostatnią przegraną 0:5. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to nam przyjdzie prowadzić dzisiaj grę i faktycznie tak było. Wigry ustawiły się bardzo nisko i liczyło tylko na kontrataki albo stałe fragmenty gry. Staraliśmy się, graliśmy cierpliwie i w końcu nasze wysiłki przyniosły spodziewany efekt. Pod koniec pierwszej połowy wykorzystaliśmy jeden stały fragment gry, a po przerwie drugi i teraz jesteśmy bogatsi o bardzo cenne trzy punkty.

Przed tym meczem ŁKS miał serię meczów bez straconej bramki. Teraz – mówiąc pół żartem, pół serio – można liczyć dalej minuty bez gola strzelonego przez rywali…

Coś w tym jest. No cóż, straszny przypadek ta bramka na 1:1. Nikt jednak nie obwinia Janka o to, co się stało. Zapominamy już powoli o meczu z Wigrami i jedziemy dalej z tematem. W niedzielę mamy wolne, ale od poniedziałku skupiamy się już tylko na spotkaniu z GKS-em Jastrzębie.

Trzynasta kolejka okazała się szczęśliwa dla ŁKS-u, który awansował na ligowe podium. To coś zmienia w Waszym nastawieniu?

Absolutnie nic. Pracujemy z tygodnia na tydzień i z meczu na mecz. Nie patrzymy na miejsce w tabeli, bo dane miejsce w środku sezonu o niczym nie decyduje i nie ma żadnego znaczenia. Dla nas ważne jest tylko najbliższe spotkanie i zdobycie w nim trzech punktów.

W Łódzkim Klubie Sportowym oficjalnie zadebiutował dzisiaj Łukasz Piątek. Jak oceniasz te pierwsze 20 minut w jego wykonaniu?

Nie ja jestem od oceniania. Mogę tylko powiedzieć, że Łukasz po wejściu na murawę zrobił dobrą robotę i nie pozostaje nic innego, jak tylko mu pogratulować.

U Twojego boku na środku obrony gra Janek Sobociński, który kilka dni temu otrzymał kolejne powołanie do reprezentacji Polski do lat 20…

Wszyscy dookoła staramy się na boisku jak najwięcej podpowiadać i doradzać Jankowi. To jeszcze młody chłopak i każda jego nominacja do kadry przynosi ŁKS-owi wiele korzyści. Każde zgrupowanie dodaje Jankowi skrzydeł i z każdym zgrupowaniem nabywa on większej pewności w grze. Poza tym, to nobilitacja dla całego klubu, który kiedyś słynął przecież ze świetnej pracy z młodzieżą i chce do tego wrócić. Wychowanek ŁKS-u w kadrze narodowej – to zawsze dobrze brzmi.



Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny