Aktualności

Koniec wieńczy dzieło! ŁKS – Chojniczanka 2:0

23
12 / 05 / 2019

fot. Artur Kraszewski

To było godne pożegnanie sezonu przed łódzkimi kibicami. „Rycerze Wiosny” w sobotni wieczór zaprezentowali wszystkie atuty, którymi imponowali przez całą rundę wiosenną i pewnie pokonali jedenastkę z Chojnic. Nic zatem dziwnego, że późniejsze świętowanie awansu do ekstraklasy – tak na murawie, jak i podczas uroczystego przejazdu przez miasto i na pl. Wolności – odbyło się w wybornych nastrojach.

Już pierwsza akcja pokazała, że ełkaesiacy bardzo poważnie traktują potyczkę z podopiecznymi Macieja Bartoszka. Z prawej strony dośrodkował Jan Grzesik, a Łukasz Sekulski precyzyjnym strzałem głową nie dał szans debiutującemu w barwach gości Grzegorzowi Wnukowi. Wypada dodać, że był to czwarty gol 28-letniego napastnika w trzech ostatnich meczach, a szósty w całej rundzie wiosennej.

Po stracie gola Chojniczanka próbowała szybko odrobić straty, ale… na chęciach się kończyło. Najpierw Michał Kołba poradził sobie ze strzałem Krzysztofa Danielewicza z rzutu wolnego, a kilka minut później Tomasz Mikołajczak z kilku metrów uderzył tuż obok prawego słupka bramki łodzian.

W 20. minucie bliski swojego premierowego gola w pierwszej lidze był Piotr Pyrdoł. Młody pomocnik, który po raz pierwszy od blisko dwóch miesięcy pojawił się w wyjściowym składzie ŁKS-u, zdecydował się na strzał zza pola karnego i golkiper Chojniczanki dopiero „na raty” zdołał złapać piłkę. A dosłownie kilkadziesiąt sekund później w pole karne gości z rzutu wolnego zagrał Dani Ramirez, lecz żaden z jego partnerów nie zdołał trącić piłki i ta przeleciała obok prawego słupka bramki chojniczan.

W 24. minucie na 2:0 mógł podwyższyć Sekulski, ale po wrzutce z lewej strony tym razem główkował obok bramki. Trzy minuty później przez moment zapachniało z kolei remisem przy al. Unii, gdy zaledwie z paru metrów na bramkę gospodarzy strzelał Miłosz Przybecki – zamiast gola skończyło się jednak tylko na rzucie rożnym.

W odpowiedzi próbkę swojej kombinacyjnej gry znów dali podopieczni Kazimierza Moskala. Po serii kilku szybkich zagrań prostopadłe podanie na prawej flance otrzymał Grzesik, który następnie podał mocno wzdłuż bramki żółto-biało-czerwonych. Skończyło jednak na głośnym westchnieniu kompletu publiczności, gdyż nadbiegającego „Sekula” minimalnie uprzedził bramkarz przyjezdnych.

W 32. minucie popis wyszkolenia technicznego dał Ramirez. Hiszpan długo nie pozwolił sobie odebrać piłki rywalom na wysokości ich pola karnego, ale jego strzał po serii zwodów okazał się niecelny. Trzy minuty później wychowanek Realu Madryt przymierzył już znacznie celnie, lecz na posterunku był Wnuk, który odbił piłkę do boku.

Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy ponownie bliski poprawienia dorobku strzeleckiego był natomiast Sekulski. Akcja zaczęła się od zgrania piłki głową przez Kamila Rozmusa, dla którego był to pierwszy pierwszoligowy występ w tym roku. Potem z piłką popędził lewą stroną Pyrdoł i wycofał do nadbiegającego Sekulskiego – w ostatniej chwili jego strzał zablokował jeden z obrońców Chojniczanki. Na minutę przed przerwą wychowankowi Wisły Płock w końcu udało się trafić do siatki, ale o radości nie mogło być mowy, gdyż arbiter – po sygnalizacji swojego asystenta – odgwizdał spalonego.

Pod koniec pierwszej części gry defensywa chojniczan jeszcze dwukrotnie znalazła się w opałach. Najpierw jednak Ramirez z rzutu wolnego trafił piłką w… mur, a następnie po dośrodkowaniu Wojciecha Łuczaka w słupek trafił Kamil Juraszek. Do przerwy skończyło się zatem na wyniku 1:0 dla łodzian.

W drugiej odsłonie ełkaesiacy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, ale długo nie przekładało się to na konkretne zagrożenie dla obrońców Chojniczanki. Aż w końcu nadeszła 64. minuta, gdy swojego dziesiątego gola w sezonie mógł zdobyć Ramirez. Hiszpan otrzymał zagranie na wolne pole i zapewne nie miałby problemów z wpakowaniem piłki do siatki, gdyby nie przytomny wybieg przed pole karne Wnuka, który dalekim wybiciem wyjaśnił całą sytuację.

Chwilę potem Ramirez raz jeszcze miał niezłą okazją, lecz Wnuka wyręczył jeden z obrońców, który wybił piłkę na rzut rożny. W 68. minucie sporo zamieszenia w szeregach defensywnych Chojniczanki zrobił natomiast Patryk Bryła, który z lewej strony dostrzegł zbliżającego się Rafała Kujawę. Najskuteczniejszy w tym sezonie – wraz z Ramirezem – piłkarz ŁKS-u nie sięgnął jednak piłki i bramkarz gości mógł odetchnąć z ulgą, bo nie był zmuszony do interwencji.

Znacznie więcej pracy Wnuk miał w 74. minucie po akcji Łuczaka z Kujawą i strzale tego ostatniego. W tej sytuacji górą był jeszcze golkiper Chojniczanki, ale przy kolejnym ataku łodzian niewiele miał już do powiedzenia. Inna sprawa, że z uderzeniem Łukasza Piątka z 77. minuty nie poradziłby sobie chyba żaden inny bramkarz. Doświadczony pomocnik przymierzył z około 24 metrów i piłka po jego uderzeniu najpierw odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką, a potem zatrzepotała w siatce przy przeciwległym słupku. To bez wątpienia był gol z gatunki „stadiony świata”!

Mimo prowadzenia 2:0, ełkaesiacy nie zamierzali się oszczędzać i piłkarska fiesta – w rytm głośnego dopingu z widowni – trwała do samego końca. Dość powiedzieć, że sam tylko Łuczak dwukrotnie w samej końcówce próbował jeszcze zaskoczyć bramkarza „Chluby Grodu Tura”. A w ostatniej minucie słupek uratował Chojniczankę od utraty trzeciego gola po uderzeniu Kujawy. Szansę na dobitkę miał jeszcze Bryła, lecz nie był to najlepszy strzał w jego wykonaniu. Czasu na rozpamiętywanie tej okazji już jednak nie było, bo tuż po niej sędzia główny zakończył całe spotkanie i uwaga wszystkich skupiła się na czymś zupełnie innym.

Zaraz po ostatnim gwizdku na murawie rozpoczęła się bowiem uroczysta feta z okazji powrotu do ekstraklasy. Nie obyło się między innymi bez świetlnego show z wykorzystaniem stadionowych jupiterów, serpentyn i mnóstwa biało-czerwono-białego confetti, które przykryło znaczną część boiska. Okolicznościowy puchar wręczył też Adam Kaźmierczak, czyli prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej. Warto zaznaczyć, że ceremonię poprzedziła prezentacja wszystkich drużyn Akademii ŁKS, której zawodnicy z dumą i radością towarzyszyli później pierwszej drużynie aż do momentu zejścia z murawy. Kto nie widział, niech żałuje…


33. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – Chojniczanka Chojnice 2:0 (1:0)

  • Gole: 1:0 Łukasz Sekulski (3), 2:0 Łukasz Piątek (77)
  • Żółte kartki: Bryła, Rozmus.

Składy:

  • ŁKS: Michał Kołba – Jan Grzesik*, Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Kamil Rozmus, Lukas Bielak*, Piotr Pyrdoł (58, Patryk Bryła), Łukasz Piątek*, Wojciech Łuczak, Daniel Ramirez (75, Maciej Wolski), Łukasz Sekulski (59, Rafał Kujawa). Trener: Kazimierz Moskal.
  • Chojniczanka Chojnice: Grzegorz Wnuk – Rafał Kobryń, Kamil Sylwestrzak, Przemysław Pietruszka, Hubert Wołąkiewicz (45, Seweryn Michalski), Miłosz Przybecki (63, Damian Piotrowski), Oskar Paprzycki, Krzysztof Danielewicz, Tomasz Mikołajczak, Piotr Grzelczak (80, Krystian Wachowiak), Emil Drozdowicz. Trener: Maciej Bartoszek.
    Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok)


Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny