Aktualności

Faworyt był w opałach, ale… ŁKS – Legia 2:3

4
25 / 08 / 2019

fot. Artur Kraszewski

Długo wydawało się, że ŁKS przełamie złą serię w meczach przeciwko Legii i po 13 latach przerwy odniesie wreszcie zwycięstwo nad rywalem z Warszawy. Łodzianie dwukrotnie prowadzili w starciu z wicemistrzem Polski, ale ostatecznie znowu przyszło im schodzić z boiska z opuszczonymi głowami.

Po przegranej w Krakowie z Wisłą trener Kazimierz Moskal zdecydował się na dokonanie trzech zmian w wyjściowym składzie na niedzielny mecz. Na środku obrony miejsce Maksymiliana Rozwandowicza zajął Kamil Juraszek, dla którego był to debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej, a w drugiej linii za Macieja Wolskiego i Pirulo pojawili się Łukasz Piątek oraz Patryk Bryła. Jeszcze więcej roszad zrobił Aleksandar Vuković, czyli opiekun Legii, który w porównaniu z czwartkowym bojem w eliminacjach Ligi Europy wymienił aż… dziewięciu zawodników – pozostawiając w jedenastce tylko bramkarza Radosława Majeckiego oraz obrońcę Pawła Stolarskiego.

Widząc mocno eksperymentalny skład gości ze stolicy, ełkaesiacy od samego początku ruszyli do ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już w czwartej minucie po rzucie rożnym wykonanym przez Piątka i dośrodkowaniu Bryły w polu karnym przyjezdnym najlepiej zachował Łukasz Sekulski i strzałem głową pokonał niespełna 20-letniego golkipera Legii. Po objęciu prowadzenia łodzianie, których z loży honorowej wspierał między innymi Marcin Gortat, a także Wiesław Jańczyk – mistrz Polski w barwach ŁKS-u z 1958 roku (w piłkę nożną) i z 1953 roku (w koszykówkę), nie zwalniali tempa. Uderzenie Piątka legionistom udało się jednak zablokować, a strzały Juraszka (głową) i Bryły (zza pola karnego) okazały się niecelne.

Z czasem coraz mocniej do głosu zaczęli dochodzić goście i w 18. minucie byli bardzo bliscy wyrównania. Po centrze Domagoja Antolicia z kilku metrów główkował Mateusz Wieteska i tylko dzięki znakomitej paradzie Michała Kołby wynik pozostał bez zmian. Dwie minuty później ponownie groźnie było pod bramką gospodarzy – w polu karnym wzdłuż bramki zagrał Dominik Nagy, lecz żadnemu z jego kolegów nie udało się dojść do piłki i wepchnąć jej do siatki. Po kolejnych trzech minutach znów w roli głównej wystąpił Kołba, który po efektownej interwencji sparował do boku uderzenie z niespełna 20 metrów młodziutkiego Michała Karbownika. Dobitka Inakiego Astiza, który w niedzielę pełnił rolę kapitana Legii, była już z kolei mocno niecelna.

W 27. minucie Kołba po raz kolejny zasłużył na wielkie brawa, gdy poradził sobie z uderzeniem z bliska Jarosława Niezgody. Później gra się wyrównała i znowu nie było widać, który zespół jest beniaminkiem, a który do ostatniej chwili walczył o mistrzostwo kraju. Pod koniec pierwszej połowy to jednak Legia po raz kolejny stworzyła sobie lepsze okazje pod bramką przeciwnika. W 38. minucie zza „szesnastki” strzelał Agra i słupek uratował biało-czerwono-białych od straty gola. A kilkadziesiąt sekund później Mateusz Praszelik przegrał sytuację sam na sam z Kołbą…

Drugą odsłonę meczu lepiej zaczęli gracze Legii i w 51. minucie dopięli swego. Po rzucie rożnym łodzianie nie potrafili wybić piłki spod własnej bramki i ta trafiła ostatecznie pod nogi Nagy’ego, który ograł Bryłę i uderzył niemal dokładnie z linii pola karnego. Po drodze piłka trafiła jeszcze w nogę Artura Bogusza, który w tym sezonie wyrasta na największego pechowca w zespole ŁKS-u (vide – gol samobójczy z Piastem Gliwice i zmiana kierunku lotu piłki przy pierwszej bramce dla Wisły w Krakowie), a następnie wpadła do siatki obok bezradnego Kołby.

Po stracie wyrównującej bramki „Rycerze Wiosny” nie zamierzali składać broni i zareagowali w najlepszy możliwy sposób. Efektem tego była akcja z 59. minuty, gdy we własnym polu karnym Agra przewrócił Daniego Ramireza, a sędzia Jarosław Przybył podyktował rzut karny dla ŁKS-u. Do piłki podszedł Sekulski, który zupełnie zmylił Majeckiego i po chwili wraz z kolegami mógł cieszyć się ze swojego trzeciego gola w tym sezonie, a trzynastego w całej swojej dotychczasowej historii występów w ekstraklasie.

Radość łodzian z ponownego prowadzenia trwała do 72. minuty. Wtedy prostopadłym podaniem do Nagy’ego popisał się wprowadzony w drugiej połowie Walerian Gwilia, a węgierski zawodnik najpierw wprawdzie strzelił wprost w Kołbę, ale za chwilę zdołał jeszcze na tyle precyzyjnie dograć piłkę wzdłuż linii bramkowej, że Niezgoda – ubiegając Sobocińskiego i Juraszka – z najbliższej odległości trącił ją do siatki. Warto przy tym dodać, że dla napastnika „Wojskowych” było to pierwsze ligowe trafienie od kwietnia 2018 roku.

Losy widowiska rozstrzygnęły się na dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Legioniści wyprowadzili wówczas szybką kontrę i bezlitośnie wykorzystali stworzoną przez siebie przewagę liczebną. Z uderzeniem Gwilii bramkarz ŁKS-u jeszcze był w stanie sobie poradzić, ale przy dobitce w wykonaniu Niezgody niewiele mógł już zrobić. I choć łodzianie do ostatniego gwizdka ambitnie walczyli o bramkę wyrównującą, to ich wysiłki nie przyniosły spodziewanych efektów. W ostatniej akcji meczu remis miał jeszcze szansę uratować Wojciech Łuczak, który w samej końcówce zmienił Bartłomieja Kalinkowskiego, lecz piłka po jego uderzeniu z woleja przeleciała niestety wysoko nad bramką. W ten oto sposób trzecia z rzędu porażka przed własną publicznością (a czwarta w ogóle) stała się faktem. Na oczach kompletu publiczności świętowali za to w Łodzi legioniści, którzy wygraną sprawili swojemu szkoleniowcowi przepiękny prezent na 40. urodziny…

Przed zbliżającą się przerwą na mecze reprezentacji ŁKS rozegra jeszcze jedno spotkanie. W najbliższą sobotę w Płocku zmierzy się z najsłabszą na razie w ligowej stawce tamtejszą Wisłą – początek meczu o godzinie 15:00.


6. kolejka PKO Ekstraklasy / ŁKS Łódź – Legia Warszawa 2:3 (1:0)

  • Bramki: 1:0 Łukasz Sekulski (4), 1:1 Dominik Nagy (50), 2:1 Łukasz Sekulski (60 – kar.), 2:2 Jarosław Niezgoda (72), 2:3 Jarosław Niezgoda (81)
  • Żółte kartki: Agra (Legia)
  • Sędziował: Jarosław Przybyła (Kluczbork)
  • Widzów: 5452

Składy:

  • ŁKS: Michał Kołba – Jan Grzesik, Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Artur Bogusz – Ricardo Guima (62′ Maciej Wolski), Łukasz Piątek, Bartłomiej Kalinkowski (87′ Wojciech Łuczak) – Patryk Bryła (78′ Pirulo), Dani Ramirez – Łukasz Sekulski
  • Legia: Radosław Majecki – Paweł Stolarski (61′ Luis Rocha), Mateusz Wieteska, Inaki Astiz, Michał Karbownik – Tomasz Jodłowiec, Domagoj Anatolić – Salvador Agra, Mateusz Praszelik (61′ Walerian Gwilia), Dominik Nagy – Jarosław Niezgoda


Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny